Opinie SE - Warzecha - zdjęcie w tle droga i auta

i

Autor: GRAFIKA SE Marcin Podziemski

Maksymalna prędkość 30 km/h w terenie zabudowanym? Warzecha: Idiotyzm

2021-10-07 22:28

Od dawna trwa dyskusja na temat prędkości z jaką podróżują kierowcy samochodów. Jednak wszystko wskazuje na to, że zajdą zmiany w tym zakresie. "Jak długo jeszcze będzie trwało udawanie, że wojna z kierowcami i indywidualnym transportem samochodowym to jakieś pragmatyczne działania dla pożytku wszystkich, a nie ideologiczna krucjata, której siła napędowa leży na lewicy? Parlament Europejski przegłosował właśnie rezolucję – akt będący jedynie manifestacją poglądów, niemający mocy prawnej – wzywającą państwa członkowskie do ograniczenia prędkości na obszarach zabudowanych do 30 km na godz" - pisze w najnowszym felietonie Łukasz Warzecha.

Kierowca – nowy kułak

Jak długo jeszcze będzie trwało udawanie, że wojna z kierowcami i indywidualnym transportem samochodowym to jakieś pragmatyczne działania dla pożytku wszystkich, a nie ideologiczna krucjata, której siła napędowa leży na lewicy? Parlament Europejski przegłosował właśnie rezolucję – akt będący jedynie manifestacją poglądów, niemający mocy prawnej – wzywającą państwa członkowskie do ograniczenia prędkości na obszarach zabudowanych do 30 km na godz.

Absurd? Tak, całkowity. Wystarczy wjechać do jakiegokolwiek polskiego miasta choćby średniej wielkości, o dużym nie mówiąc, żeby uświadomić sobie, jakim idiotyzmem jest narzucenie prędkości nieco szybciej jadącego roweru na każdej ulicy, nawet gdyby miały być od tego wyjątki. Kto pokonuje dłuższe trasy, może sobie wyobrazić, jak by to wyglądało, gdyby przez każdą wioskę trzeba było przejeżdżać z taką prędkością. A gdyby jeszcze wszedł w życie skandaliczny rządowy projekt horrendalnej podwyżki mandatów za jazdę z prędkością zaledwie 60 km na godz. – do niedawna dozwoloną na obszarze zabudowanym w nocy – płacilibyśmy co najmniej 1500 zł.

Antysamochodowi postępacy popierają każdy pomysł, który może uderzyć w jakikolwiek sposób w kierowców. Drastyczna podwyżka mandatów? Wspaniale, ale niech to będzie maksymalnie 100 tys., a nie tylko 30 tys. Konfiskata pojazdu? Cudownie, ale może rozszerzyć to na konfiskatę całego majątku? Zwężanie ulic w miastach do jednego pasa? Świetnie, ale właściwie to należałoby w ogóle zakazać poruszania się prywatnymi samochodami. Ograniczenie do 30 km na godz.? Genialnie, ale za szybko. Zróbmy 10 km na godz. O przejściu na autka na baterię, które nie pozwolą nam jechać ani o kilometr szybciej, niż stoi na znaku, nawet nie mówię – to marzenie antysamochodowych ideologów. Cel jest jasny: sprawić, żeby jazda samochodem stała się bez sensu i odebrać jakąkolwiek z niej przyjemność.

Chcą państwo zobaczyć, do jakiego stopnia jest to ideologia? Wejdźcie na stronę Krytyki Politycznej, gdzie kierowcy są porównywani do raka, albo posłuchajcie oderwanych od rzeczywistości, za to ideologicznie słusznych wywodów posłów Razem.

Historia zatacza koło. W komunie, za czasów Gomułki, indywidualna motoryzacja była imperialistyczną fanaberią. Nie bez powodu – komuniści rozumieli, że daje poczucie wolności. Dzisiaj znów jest wrogiem, zwalczanym nawet z większą zaciętością niż w komunie. Kierowca dla współczesnej lewicy jest tym, czym dla komunistów sprzed kilkudziesięciu lat był kułak, obszarnik i kapitalistyczny krwiopijca.

Super Raport 07.10 (Goście: Marek Belka - eurodeputowany, były premier oraz Izabela Leszczyna - PO) Sedno Sprawy: Wojciech Andrusiewicz