Nie milkną echa środowej (24 listopada) publikacji portal WP.pl, który opisał rzekomą działalność Łukasza Mejzy, wiceministra sportu, który m.in. miał przekonywać chorych ludzi, by zaufali w niepewną terapię komórkami macierzystymi za 80 tysięcy dolarów. W czwartek (25 listopada) do sprawy odniósł się Roman Giertych, adwokat i polityk, który opublikował na facebooku „List do premiera Morawieckiego w sprawie Mejzy”. Były minister edukacji nie gryzie się w język. „Sam Pan przyzna, że rzadko się zdarza, aby członek rządu zajmował się wciskaniem chorym dzieciom procedury wlewania mazi z ludzkich embrionów do żył za drobne 80 tysięcy USD. Właściwie to takiego przypadku nigdy i nigdzie nie widziano. Dotychczas (tzn. przed waszymi rządami) oszukiwanie chorych ludzi lub rodziców chorych dzieci oferowaniem rzekomo cudownych zabiegów medycznych było domeną najgorszego rodzaju ludzi. Ludzi tak podłych, nikczemnych i chciwych, że jedyną reakcją ludzką na takich potworów było oburzenie, gniew i chęć sprawiedliwości” – czytamy.
Giertych atakuje rząd Morawieckiego
To jednak dopiero początek, bo potem jest jeszcze ostrzej. Giertych nie przebiera w słowach. „To że ten człowiek nadal jest wiceministrem rządu RP (mimo że już 24 h minęło od publikacji w wp.pl, jest dla mnie największym skandalem waszego i tak podłego rządu. Bo brak tej dymisji powoduje, że i Pan i Jarosław Kaczyński jesteście odpowiedzialni za krycie tego drania. To hańba jakiej nie zmyjecie nigdy”.
Bardzo ostre słowa do Mejzy
Na koniec Giertych zwrócił się bezpośrednio do wiceministra. Wtedy hamulce puściły mu całkowicie: „PS. A Pana panie Mejza nie nazwę podłą kanalią tylko dlatego, że bałbym się pozwu. Oczywiście nie pańskiego pozwu, tylko od podłych kanalii, którzy mogliby mnie pozwać, za przyrównywanie ich do pana osoby”.
Ludzie Prezesa ciągle w grze. Kamil Bortniczuk i Łukasz Mejza na boisku. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Mejza o artykule WP: jego treść będzie przedmiotem postępowań sądowych
- Treść artykułu w Wirtualnej Polsce będzie przedmiotem postępowań sądowych; podjąłem kroki prawne mające na celu ochronę mojego dobrego imienia i reputacji - poinformował w środę wiceminister sportu Łukasz Mejza. Twierdzi, że publikacje na jego temat mają charakter ataku politycznego.
Lewica zawiadamia prokuraturę, PO żąda wyjaśnień
Tymczasem posłowie Lewicy zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Łukasza Mejzę. Wniosek skierowali posłowie: Maciej Kopiec i Anita Kucharska-Dziedzic. Według nich, istnieje możliwość popełnienia, lub usiłowania popełnienia, przestępstwa z artykułu 286 ust. 1 Kodeksu postępowania karnego czyli "osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez doprowadzenie inną osobę do niekorzystnego rozporządzenie własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenie jej w błąd albo wyzyskania błędu oraz popełnienia wykroczenia określonego w art. 601 par 2 Kodeksu wykroczeń, czyli niedopełnienia obowiązku zgłoszenia do ewidencji działalności gospodarczej prawdziwych danych".
Politycy Platformy Obywatelskiej zażądali w tej sprawie wyjaśnień od premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Jeżeli prawdą jest, że ten człowiek budował swoje finansowe imperium na krzywdzie dzieci chorych na najgorsze choroby - onkologiczne czy stwardnienie rozsiane, jeśli namawiał rodziców do wydawania pieniędzy na niesprawdzone terapie, to już dzisiaj powinna być jego dymisja - powiedział szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. - Gdzie jest pan premier Morawiecki, gdzie jest pan prezes Kaczyński, który gwarantował miejsce w rządzie panu Mejzie? Dzisiaj jest czas na to, by zapytać czy pan premier Morawiecki, czy Jarosław Kaczyński gwarantują, że pan Mejza jest człowiekiem bez skazy? Czy biorą na siebie odpowiedzialność za to, że człowiek wobec którego publicznie formułowane są tak ciężkie zarzuty, jest częścią Zjednoczonej Prawicy - pytał Budka.