"Super Express": - Stał się pan znany z tego, że puściły panu nerwy i wykrzykiwał pan o pewnym panu w studiu, że jest męską dziwką. Jest pan zadowolony ze swojego występu?
Artur Zawisza: - Raczej ujawniałem fakt, który był ukrywany przed publicznością telewizyjną przez prowadzącą program.
- Bierze pan odpowiedzialność za to, że ten pan zarabia jako męska prostytutka?
- W Internecie jest cała seria takich ogłoszeń ze zdjęciami i nie są to zdjęcia robione z ukrycia, tylko pozowane.
- Ten transwestyta twierdzi, że to fake, nieprawda, sfałszowane informacje.
- Nigdy nie zaprzeczył tym fotografiom. Twierdzi, że są one wulgarne i wyzywające, ale robione w innych celach. Internet huczy od tych ogłoszeń od kilku lat i żadne dementi się nie pojawiło. Chciałem uświadomić pani redaktor, że robi burdel ze studia.
Zobacz też: Jacek Kurski w WIĘC JAK?: Zbyszku! Chodźmy razem!
- Jest pan zadowolony ze swojego występu?
- Mój plan był taki, żeby rozmawiać z panią redaktor Polsat News o tolerancji, nie zwracając uwagi na osobę, o której sądzę, że nie powinna być tam zapraszana jako autorytet.
- Pan wiedział, że zostanie zaproszona taka osoba do studia. Wiedział pan, że z tą osobą będzie pan dyskutował.
- Byłem z tą osobą w studiu, ale nie miałem zamiaru z nią rozmawiać. Chciałem rozmawiać z panią redaktor i uświadomić jej, że tego typu dziwadło może być pokazywane najwyżej w jakimś reportażu po 23.00. Realizowałem ten plan do momentu, kiedy zostałem w groteskowy sposób zaatakowany.
- Powiedział pan: "Jestem zażenowany, że siedzę w jednym studiu z tym czymś,na które nawet nie odwracam wzroku".
- Niektórzy zastanawiają się, jak można na człowieka powiedzieć "to coś"...
- Ja do nich należę. Też się zastanawiam.
- Trzeba to dobrze zrozumieć. Kim innym jest człowiek ukryty za tą peruką i szminką, a czym innym to perwersyjne zjawisko, ta kreacja społeczna.
- Siedzi pan naprzeciwko człowieka, a mówi, że siedzi naprzeciwko "tego czegoś". Odmawia mu pan cech ludzkich.
- Nie odmawiam, bo odróżniam człowieka od perwersyjnej kreacji. To tak jak z białym misiem na Krupówkach. Tam w środku jest człowiek. Ale ten miś to już nie jest człowiek. To jest "to coś".
- Ale obraził pan tego przebranego mężczyznę.
- Ten mężczyzna to człowiek. Rafalala to nie człowiek, tylko sztuczna konstrukcja antykulturowa.
- Transwestyci byli, są i będą. Podobnie geje. Nie zmieni pan konstrukcji świata.
- Wielu złych rzeczy nie da się zmienić, a każdorazowo trzeba pokazywać je palcem.
- Ale drwić z tych ludzi? Wyszydzać ich?
- Co innego, gdy ktoś jest nieszczęśliwy i cierpi w milczeniu, a co innego, gdy jest wyzywający i agresywny. Cały program był z tego powodu, że pan Rafalala pobił człowieka na ulicy. To osoba o spaczonej psychice.
- Mógł się pan nie zgodzić na udział. Mógł pan powiedzieć, że nie chce być w programie z tą osobą, bo boi się pan jakichś wybryków. Do tych wybryków doszło, został pan polany wodą i zachował się pan nieco histerycznie.
- Nie. Gdybym odmówił występu, to sądzono by, że pan Rafalala może pojawiać się w programie i że stał się mówcą wyrażającym jakieś poglądy w dziedzinach społecznych, moralnych czy kulturowych. Nie ma na to zgody.
- Ale pan wyszedł po trzech minutach, a przez 20 kolejnych minut pan Rafalala mówił o swoich poglądach. Zrealizował scenariusz, którego pan się obawiał.
- Tak czy inaczej było zaproszenie dla pana Rafalali. Mnie chodziło o pokazanie nienormalności sytuacji.
- Zdaje pan sobie sprawę z tego, że gdyby na początku programu nie obraził pan tego człowieka, to mógłby pan potem rzeczowo i z klasą prezentować swoje poglądy, twarde i ortodoksyjne, ale jednak nieobrażające tego mężczyzny.
- Chciałem pokazać nienormalność sytuacji. Liczne dowody sympatii utwierdzają mnie w przekonaniu, że to było dobre postawienie sprawy. O nienormalnych rzeczach nie rozmawia się normalnie.
- Zebrał pan liczne dowody sympatii, ale z całą pewnością zebrał pan też liczne dowody antypatii. Bo pokazał się pan w nie najlepszym świetle. To wykrzykiwanie o męskiej dziwce było histeryczne.
- Byłem zakrzykiwany przez redaktor Gozdyrę, która udawała, że mnie przeprasza, a w istocie próbowała mnie oskarżać. Jeśli jest się oblewanym w telewizji wodą, to trzeba odpowiednio zareagować, wychodząc ze studia. Ja tylko jeszcze przypomniałem, z kim mamy do czynienia.
- Dziś postąpiłby pan dokładnie tak samo? Nic by pan nie zmienił w swoim zachowaniu?
- Nie mam zamiaru rozmawiać z tym czymś, z tą kreacją.
- A z gejami by pan rozmawiał?
- Nieraz rozmawiałem. Mam nadzieję, że redaktorzy pójdą po rozum do głowy i nie będą już zapraszać kogoś, kto trudni się prostytucją. A przynajmniej temu nie zaprzecza.
Zobacz również: "Więc jak?" Prof. Jan Żaryn w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim: Można buczeć na kłamców
- Transwestytyzm jest zaburzeniem.
- Jest. My nie zgadzamy się z jakąkolwiek formułą prawną dającą jakieś specjalne uprawnienia lub przywileje dla tego typu osób. Mam na myśli związki czy małżeństwa homoseksualne.
- Nie byłoby związków ani małżeństw homoseksualnych, ale co byście zrobili z tymi ludźmi? Byliby dyskryminowani?
- Ich los jest już wystarczająco ciężki. Niech sobie z nim radzą.
- Zmieniamy temat. Czy Ruch Narodowy mógłby zawrzeć sojusz z PiS?
- My idziemy własną drogą. Czasem uzupełniającą działania PiS.
- Dwuprocentową drogą.
- Czasem jakoś polemiczną do działań PiS, tak jest choćby w kwestii Ukrainy. Lekkomyślność i nieodpowiedzialność przywódców, i PiS, i Platformy doprowadziły do tego, że Polska znalazła się w złej sytuacji międzynarodowej. Zabrakło inteligencji geopolitycznej.
- PiS nie rządzi.
- Ale nadawało tu pewien ton. Wiadomo, kto był na Majdanie. Potem Donald Tusk zorientował się, że trzeba mówić PiS-em, żeby stać się popularnym.
- W kwestii ukraińskiej Donald Tusk został nawrócony na PiS?
- Tak. Pisowcy się z tego cieszą. My uważamy, że nie powinniśmy stawać po stronie Ukrainy. Zreszą po drugiej stronie sporu też nie. Korwin-Mikke jest np. fanatykiem Putina. My jesteśmy fanatykami sprawy polskiej.
- Ale wasz patron Roman Dmowski mówił, że z Rosją trzeba się zbliżać, a car jest wspaniałym człowiekiem.
- Nie mówił tego o carze, ale mówił, że w wojnie światowej Polska winna stanąć po stronie jednych zaborców przeciwko drugim. Czyli przeciwko naporowi germańskiemu razem z Rosją.
- Ruch Narodowy mówi, że powinniśmy stanąć po stronie Putina?
- Teraz nie ma takiej wojny. Mamy do czynienia z niepisanym sojuszem niemiecko-rosyjskim. Dmowski miał łatwiej, bo te dwie potęgi stanęły naprzeciwko siebie. My może i byśmy chcieli z Putinem rozmawiać, ale Rosja ma dziś zupełnie innych partnerów, Chiny, Indie, Brazylię. Z punktu widzenia Rosji Polska jest niestety tylko pyłkiem na wietrze.
- W jednej z wypowiedzi powiedział pan, że Korwin-Mikke jest psychopatą. Ale ten psychopata ma 12 procent, wy niecałe 2. Może należałoby się od niego uczyć?
- On jest bardziej socjopatą, ma trudności w realnej komunikacji społecznej.
- Powiedział pan, że jest psychopatą, to cytat z pana wypowiedzi.
- Nie ma trudności w tworzeniu kabaretu dla publiczności. Tym razem kabaret się sprawdził. Korwin-Mikke drogo sprzedał bilety na kabaret JKM. My idziemy ciężką drogą, bo nie jesteśmy tak widowiskowi czy cyrkowi.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail