Moim zdaniem dziennikarze w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej zostali zatrzymani bezpodstawnie. Fotoreporter PAP posiadał akredytację wystawioną przez PKW, czyli instytucję, która jest gospodarzem budynku i która pozwoliła mu na przebywanie w nim. Policja także doskonale wiedziała, kim jest reporter TV Republika. Trzeba też odróżnić zachowanie ludzi, którzy siedzibę PKW szturmowali, od zachowania dziennikarzy. Oni nie występowali w roli napastników, ale osób relacjonujących zajścia. Z tego, co mi wiadomo, nie było też formalnego wyproszenia ich z PKW. Najdziwniejsze jest to, że jednych dziennikarzy zatrzymywano, a inni robili w tym czasie zdjęcia i nikt ich za to nie zatrzymał. Jeśli już powołujemy się na przepis o naruszeniu miru domowego, policja powinna była zatrzymać wszystkich, którzy wtedy w siedzibie PKW przebywali. Obawiam się więc, że sprawę tych dwóch dziennikarzy można by zakwalifikować jako tłumienie krytyki prasowej. Oczywiście mogliśmy mieć do czynienia jedynie z nadgorliwością organów ścigania, ale tej nadgorliwości wobec dziennikarzy w tym roku było już zbyt wiele.
Inna sprawa, że pierwszy raz spotykam się z przypadkiem, kiedy w sprawie o naruszenie miru domowego stosuje się tryb przyspieszony. W ogóle nie jest poprawnie tu zastosowany. Sąd odroczył postępowanie i nie da się go zamknąć w krótkim czasie. Jest zbyt wielu świadków do przesłuchania. To tym bardziej potwierdza, że zatrzymanie, by przeprowadzić postępowanie w trybie przyspieszonym, było błędem.
Zobacz też: Jacek Żakowski: Wybory zawsze są wypaczone
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail