Arcybiskup Głódź: Wycięli mi żołądek ale wina nie odmówię

2016-08-12 7:00

Jeden z bardziej znanych polskich duchownych Sławoj Leszek Głódź kończy dziś 71 lat. Ale jeszcze dwa lata temu zmagał się z nowotworem, schudł 20 kilogramów i - jak mówi - był przygotowany na śmierć. Wygrał walkę z rakiem i jest w coraz lepszej formie. - Mam wycięty żołądek. Szampana pić nie mogę, ale lampkę czerwonego wina zawsze, bo to na zdrowie! - mówi nam duchowny.

O nowotworze dowiedział się przypadkowo w połowie 2014 roku. Najpierw zdiagnozowano u niego wrzód żołądka, a już miesiąc później poinformowano go, że ma raka i niezbędna jest operacja. - Kiedy usłyszałem, że mam nowotwór, to było jak wyrok. Usiadłem i napisałem testament - wspomina duchowny. Arcybiskupowi usunięto żołądek, przez wiele miesięcy wracał do pełni sił. Nie poddał się jednak i nie zrezygnował z pracy. I nadal sprawuje funkcję metropolity gdańskiego, którą pełni przy pomocy dwóch biskupów.

- Jak wygląda moje życie teraz? Przede wszystkim zmieniłem się wizualnie, bo schudłem aż 20 kilogramów. Nawet papież Franciszek dzwonił do mnie i pytał, jak się czuję, więc mu odpowiedziałem, że nie mam żołądka. - mówi "Super Expressowi" abp Sławoj Głódź. - Teraz jem polskie proste zdrowe dania, głównie gotowane. Żadnego smażenia i surowizny. Nie mogę co prawda pić szampana i nic gazowanego, ale lampkę czerwonego wina zawsze - dodaje duchowny.

Najwyraźniej dieta pomaga, bowiem arcybiskup nadal osobiście prowadzi samochód. I jak może, jeździ na żniwa w rodzinne, białostockie strony. - Czego sobie życzę na 71. urodziny? Zdrowia, spokoju i łaskawości nieba - deklaruje Głódź.

Zobacz także: Suski: Rosja zajęła terytorium Polski. O co chodzi?