"Super Express": - Zachciało się pani po siedmiu latach wracać do polityki. Po co?
Anna Kalata: - Po pierwsze, polityka zawsze była moją pasją. Co jednak ważniejsze, przez ostatnie siedem lat w Polsce niewiele dobrego się wydarzyło.
- Ale dużo dobrego wydarzyło się w pani życiu i nie miało to z polityką nic wspólnego.
- Tak, zmieniłam swój wizerunek, swoją wagę i przez siedem lat byłam w biznesie.
Patrz: Marcin Mastalerek w "Więc jak?": Nad synem premiera jest parasol ochronny
- "Nazywam się Anna Kalata i sześć lat temu ważyłam 38 kg więcej. Mówiono, że noszę niegustowne garsonki i kok, który postarzał mnie o co najmniej dziesięć lat. W 2007 roku podjęłam nieodwołalną decyzję - czas na zmiany". Wracając do polityki, chce znowu pani wyglądać jak przedtem?
- Polityka nie sprawi, że wrócę do poprzedniego wizerunku. Moje zmiany są trwałe i mam nadzieję, że duch zmian, który mi towarzyszy, przyczyni się do tego, że będziemy mieli tego wymierne efekty w polskiej polityce.
– Była pani ministrem w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, ale współpracowała pani blisko z Andrzejem Lepperem. Jak go pani wspomina?
– Był bardzo dobrym człowiekiem, zorientowanym na potrzeby ludzi. Był bardzo charyzmatycznym przywódcą, bardzo szybko się rozwijał i chciał dużo dać z siebie ludziom.
– Wierzy pani w jego samobójstwo?
– To bardzo trudne pytanie. Przez trzy lata przed jego odejściem nie widzieliśmy się. Jednak nigdy nie podejrzewałabym Andrzeja Leppera, jakiego znałam, o to, że może zrobić coś takiego. To był bardzo twardy, bardzo silny człowiek, który radził sobie z wieloma przeciwnościami losu.
- Nie boi się pani oskarżeń, że jest pani obojętne, z jaką formacją polityczną będzie występowała? Była pani w Samoobronie, miała pani współpracować z PSL. Teraz ma pani startować z SLD.
- Mam dość sztywny kręgosłup, jeśli chodzi o moje poglądy. Nigdy ich nie zmieniłam. W 1998 roku zaczynałam z SLD, potem nasze drogi się rozeszły. Samoobrona miała lewicowy program i dziś znów jestem z formacją lewicową.
Zobacz: Anna Kalata jedną nogą w europarlamencie
- Muszę o to zapytać - jak pani zaczyna dzień? Od medytacji?
- Na pewno wcześnie wstaję.
- O której?
- O szóstej staram się być już na nogach. Piję kawę i zaczynam dzień od relaksu. Czasami medytuję, czasami robię ćwiczenia oddechowe.
- Ale pani jest chrześcijanką.
- Oczywiście.
- Modli się pani?
- Tak, medytacja jest również modlitwą.
- A czego pani nie je?
- Staram się jeść często, a po trochu. Jem dużo warzyw i owoców.
- Te 38 kg ubyło w Indiach?
- Nie, w Polsce. To była moja polska dieta. Jednak utrzymanie wagi to był już mój wyjazd do Indii.
- Ma pani na przegubie czerwoną wstążeczkę. To na pewno kabała.
- Nie, to element hinduskich wierzeń. W tych sznureczkach zawiązywanych w Indiach zawierają się nasze marzenia.
- I spełniają się?
- Tak. Tylko trzeba mieć marzenia.
- Grała pani w bollywoodzkim filmie pt. "Cztery spotkania". Co to za film? Przyznam, że nie oglądałem.
- Jak to w bollywoodzkim filmie, była to historia miłosna.
- Kogo pani grała?
- Matkę amerykańskiego chłopca, który był na przyjęciu weselnym, w czasie którego rozgrywa się akcja filmu.
- Jacy są Hindusi?
- To bardzo otwarta nacja.
- Ile tam pani spędziła czasu?
- Na stałe mieszkałam tam trzy lata. Teraz często jeżdżę tam w sprawach biznesowych. W każdym razie Hindusi są bardzo przyjacielscy i zawsze służą wsparciem.
- Wróćmy do polityki. Waloryzacja emerytur, która najbiedniejszym dała 13 zł. Co pani na to?
- To zdecydowanie za mało. Ustawa przewiduje podwyżki o wskaźnik inflacji i uwzględnia co najmniej 20 proc. realnego wzrostu płac. W komisji trójstronnej ten wskaźnik może zostać podwyższony. Niestety, w tym roku tak się nie stało. Dlatego jako SLD złożyliśmy projekt, żeby najniższe renty i emerytury podnieść o 200 zł. Rozwarstwienie w Polsce dalej postępuje. Ubodzy są jeszcze ubożsi. 10 mln ludzi w Polsce jest na granicy wykluczenia społecznego, a w całej Unii to 120 mln. Walka z tym należy do kompetencji Parlamentu Europejskiego, dlatego chcę tam być. Będziemy starali się, żeby lewica w Polsce i całej Unii miała w wyborach do tej instytucji jak najlepszy wynik. Rezultaty mogą doprowadzić do tego, że po dziesięciu latach rządów centroprawicy we Wspólnocie w końcu socjaliści będą mogli zadbać o najbiedniejszych.
- GUS podaje, że średnia płaca w Polsce rośnie.
- Ciągle mówimy o średnich. Przyjrzyjmy się jednak tym najuboższym, których los jest z roku na rok gorszy. I na to nie możemy obojętnie patrzeć.
- Czym chciałaby się pani zajmować w Parlamencie Europejskim?
- Przede wszystkim walką z bezrobociem.
- W Polsce?
- W Polsce i w całej Unii.
- W Niemczech jest bardzo niskie.
- Proszę jednak zwrócić uwagę, że średnie bezrobocie w Unii to 12 proc. W Polsce to już 14 proc. To prawie 500 tys. więcej bezrobotnych niż wtedy, kiedy odchodziłam z Ministerstwa Pracy. Przez szesnaście miesięcy w resorcie udało mi się przywrócić na rynek pracy prawie 800 tys. ludzi.
- Z tym okropnym PiS?
- Nie narzekam na współpracę z PiS.
- Niech no tylko Leszek Miller się dowie, co pani powiedziała!
- W ramach mojego resortu i realizacji umowy koalicyjnej na wszystkie programy aktywizacyjne, które chciałam realizować, miałam przyzwolenie. Nie mogę więc mówić nieprawdy.
Anna Kalata
Minister pracy z Samoobrony w rządach Prawa i Sprawiedliwości, kandydatka SLD w wyborach do PE