„Super Express”: - Dlaczego premier Tusk nie zareagował natychmiast na raport MAK?
Anita Gargas: - Obecna postawa premiera to zwieńczenie serii brzemiennych w skutki błędów rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej. Z pierwszymi mieliśmy do czynienia tuż po niej, gdy sparaliżowany premier nie postawił Rosji jasnych warunków, które gwarantowałyby Polsce udział w śledztwie na równych zasadach. Później oddał je praktycznie w ręce Rosjan. Dlaczego więc mielibyśmy oczekiwać zdecydowanej postawy Tuska, gdy ogłoszono raport MAK?
Przeczytaj koniecznie: Kamil Durczok: Anodiny nie interesuje wina po stronie Rosjan
Może premier nie chce popsuć ocieplających się relacji z Rosją?
To ocieplenie jest budowane na fikcji. Ponadto w świecie polityki tylko ten jest traktowany poważnie, kto sam siebie ceni i potrafi dać temu wyraz. Raport MAK był policzkiem wymierzonym naszemu państwu i nie spotkał się z żadną zdecydowaną ripostą. Zostaliśmy upokorzeni.
Czy natychmiastowa reakcja coś by zmieniła?
Oczywiście, podobnie jak natychmiastowa odpowiedź na dezinformacyjne zabiegi Moskwy zaraz po katastrofie. Rząd Tuska przez osiem miesięcy patrzył bezczynnie na tę grę Rosjan, którzy zainteresowani byli jednym – by zrzucić winę na stronę polską.
Jednak w przyszłym tygodniu mamy ujawnić rozmowy z wieży kontrolnej w Smoleńsku.
To nic nie zmieni. Przekaz rosyjski już „poszedł w świat”. Będzie nam niezmiernie trudno przekazać opinii światowej prawdę o katastrofie. Ona jest już zainfekowana przez spreparowany przez Moskwę obraz wydarzeń. To sygnał dla całego świata, że nasze państwo nie jest na tyle mocne, aby walczyć o prawdę na temat śmierci własnego prezydenta. A państwa, które klęczy u stóp swego sąsiada, nikt nie traktuje poważnie. Niestety, od 10 kwietnia polskie państwo sprawia wrażenie atrapy, a nie suwerennego bytu.
Anita Gargas
Dziennikarka „Gazety Polskiej”