"Super Express": - Czy opublikowany wczoraj końcowy raport MAK przynosi jakieś informacje, których nie oczekiwaliśmy po ustaleniach rosyjskich?
Kamil Durczok: - Poza informacją o obecności alkoholu we krwi generała Błasika nie ma tam informacji, które byłby w stanie zasadniczo zmienić nasze dotychczasowe wyobrażenie o przyczynach tej katastrofy. Główna jej przyczyna, oczywiście niejedyna, jest jasna - wszystko, co działo się poniżej stu metrów, czyli poniżej wysokości decyzji, było igraniem ze śmiercią, do której niestety doszło.
- Zabrakło panu czegoś w tym raporcie?
- Zdziwiło mnie to, że niestety nie zmienił się stan naszej wiedzy na temat rosyjskiej roli w katastrofie. Nie ulega wątpliwości, że gros przyczyn, które doprowadziły do tej tragedii, leży po stronie polskiej. Bardzo mnie jednak interesuje to, jak wyglądało to od strony rosyjskiej. Dlaczego były taka cisza, bezruch i bezwładność kontrolerów, którzy urzędowali na lotnisku Siewiernyj? Dlaczego bardziej stanowczo nie reagowali na to, co dzieje się z polskim samolotem? Są to pytania, na które odpowiedzi podczas konferencji prezentującej raport przedstawiciele MAK unikali jak ognia. Proszę zwrócić uwagę, jak szybko uruchamiano kolejnego dziennikarza, żeby nie można było dopytać o te kwestie.
Zobacz koniecznie: Raport MAK za darmo do ściągnięcia - pobierz finalny raport MAK
- Wszystkich zdziwiło, że raport ukazał się zaraz po zgłoszeniu wielu uwag polskiej strony. Pana też?
- To jest zastanawiające. MAK przyjął bardzo wygodną dla siebie zasadę, że nie odnosi się do zarzutów, tylko do uwag o charakterze technicznym. W tej sytuacji wszystkie fakty, które obciążałyby Rosjan, nie interesują Tatiany Anodiny i jej kolegów. Jest to tyle wygodne, co nie fair. Jeśli MAK ma zadanie wyjaśnić okoliczności katastrofy, to zdumiewa, iż nie brano pod uwagę w ogóle kontrolerów.
- Decyzja o sporządzeniu przez komisję ministra Jerzego Millera polskiego raportu staje się teraz kluczowa?
- Niewiele już sobie po tej komisji obiecuję. Jej szef od początku popełnia błąd za błędem i nie rozumie wagi tej katastrofy. Polityka informacyjna, którą prowadzi minister Miller, jest więcej niż żałosna i absolutnie nie odpowiada wadze tego, co się wydarzyło
Kamil Durczok
Szef "Faktów" TVN