Andrzej urbański

i

Autor: ARCHIWUM

Andrzej Urbański: Duda podniesie Polskę z kolan

2015-08-04 4:00

"Super Express": - Jak wspomina pan przekazanie władzy Lechowi Kaczyńskiemu przez Aleksandra Kwaśniewskiego?

Andrzej Urbański: - To była pełna kultura, zrozumienie i współpraca. Już przed wyborami nawiązane zostały kontakty między prezydentem Kwaśniewskim a Lechem Kaczyńskim, który był wówczas prezydentem Warszawy. Kwaśniewskiemu zależało na dokończeniu budowy siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego, i urząd prezydencki z nami w tej kwestii współpracował. Ja jako wiceprezydent Warszawy pełniłem w tych kontaktach rolę pośrednika. Po wyborach prezydenckich rząd premiera Belki bez żadnych zahamowań przekazał prezydentowi elektowi pałacyk na Foksal, w którym Lech Kaczyński mógł pracować. Jeszcze przed zaprzysiężeniem odbyło się kilka kolacji, z udziałem państwa Kaczyńskich i Kwaśniewskich.

- Wiemy, jak wygląda zaprzysiężenie. A jak w praktyce wygląda przekazanie insygniów władzy?

- Po zaprzysiężeniu prezydent przychodzi do Pałacu Prezydenckiego. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego witał cały sztab obsługujący kancelarię. Nastąpiło przekazanie insygniów. Od razu po zaprzysiężeniu rozpoczęliśmy pracę.

- Jak podsumowałby pan kończącą się kadencję prezydenta Bronisława Komorowskiego?

- Wyzwania, jakie przed nim stanęły, były ogromne. Największe, jakie nas spotkały od 25 lat. Mówię o kwestiach polityki zagranicznej czy bezpieczeństwa. I prezydent Komorowski nic nie zepsuł. Szybko zorientował się, że polityka wschodnia, jaką wobec Ukrainy prowadził Radosław Sikorski, zbankrutowała. Że należy współpracować z tymi, co organizowali Majdan. Prezydent dosyć szybko zaczął też lobbować za zwiększeniem środków wydanych na zbrojenia.

- Zna pan Andrzeja Dudę i środowisko, z którego się wywodzi. Jakie największe wyzwania stoją przed nowym prezydentem?

- Andrzej Duda jako prezydent powinien się skoncentrować na trzech kwestiach. Pierwsza to zmiana relacji między obywatelem i państwem, które teraz bardziej opiekowało się establishmentem i reprezentowało interesy wąskiej grupy społeczeństwa niż wszystkich pozostałych. I ta zmiana nie dotyczy tylko tego, żeby jeździć, spotykać się z ludźmi i wysłuchiwać ich problemów. Choć to oczywiście ważne. I właśnie jednym z poważniejszych zarzutów wobec prezydenta Komorowskiego jest to, że ruszał się po Polsce z umiarkowaną ochotą, a spotykał się głównie z lokalnym establishmentem. W kampanii wyborczej widzieliśmy, że z Andrzejem Dudą spotykali się zwykli ludzie, a sale na spotkaniu z Komorowskim wypełniały miejscowe elity.

- Samo hasło zmiany jest chwytliwe, ale pytanie, co przez te zmiany rozumieć.

- Zadaniem prezydenta jest to, by to hasło wypełnić konkretnymi treściami. Chodzi o rozwiązanie problemów emerytur, umów śmieciowych, skoncentrowanie się przez państwo na tych, którzy do tej pory byli przez władzę wykorzystywani. Drugą kwestią są w moim przekonaniu problemy młodych. Jak są istotne, pokazała i wygrana Andrzeja Dudy, i wynik, jaki w pierwszej turze wyborów osiągnął Paweł Kukiz. Nastąpiła wielka zmiana. Odchodzi pokolenie solidarności. Musi władzą podzielić się z tymi, którzy są już dużo młodsi, epizodu walki z komuną w biografiach nie mają. Trzecim wyzwaniem jest podniesienie Polski z kolan.

- A konkretnie?

- Przywrócić Polsce dobre miejsce w Unii Europejskiej. Tu Platforma Obywatelska popełniła wszystkie możliwe błędy, bo podporządkowała się dyspozycjom płynącym z jednego kraju w UE. Wykonywanie bez szemrania jedynie poleceń z Berlina do niczego nie doprowadzi. Przykładem jest to, co się dzieje w przypadku uchodźców, którzy mają być przyjęci m.in. przez Polskę.

- To nie należy ich przyjmować?

- Przyjmować, ale jasno mówiąc, że mają stać się obywatelami innego świata. Żeby zaczęli wyznawać te wartości, które my w Europie wyznajemy. Nie mówię tu o religii. Ale o przyjęciu kanonu europejskich wartości, jak wolność, równość, prawa człowieka. Tymczasem Unia przyjęła rozwiązanie o podzieleniu liczby uchodźców równo między kraje członkowskie. Mam nadzieję, że prezydent Duda będzie gorącym orędownikiem tego, żeby w tej kwestii nastąpiła w krajach Wspólnoty gruntowna zmiana.

Zobacz: Andrzej Morozowski (TVN): Zatęsknimy za Komorowskim