"Super Express": - Działania służb w sprawie A2 i Ciechu to uderzenie w imperium Kulczyka czy chodzi o coś innego?
Andrzej Stankiewicz: - Na pewno całe imperium Kulczyka znalazło się pod lupą szczególnie intensywnie od początku rządów PiS-u. Choć sprawa Ciechu zaczęła się jeszcze za rządów PO. Cieszę się, że są tu wreszcie jakieś konkrety. Bo tak naprawdę do tej pory to głównie się o tym mówiło. Sam przeprowadzałem wywiad z Jarosławem Kaczyńskim, w którym mówił on, że w sprawie Ciechu to Tusk powinien usłyszeć zarzuty. Do tej pory w tej sprawie chodziło o kwestię wyceny, potencjalnie zbyt niskiej według organów ścigania. Teraz służby twierdzą, że mają do czynienia z podejrzeniem korupcji. Jeżeli ktoś wziął w łapę, to powinien iść siedzieć. To prosta sprawa.
- Działania służb dotyczą też autostrady A2.
- To historia ciągnąca się od ponad dwudziestu lat. Kulczyk był człowiekiem związanym z SLD i z prezydentem Kwaśniewskim. I pod koniec rządów SLD w 1997 r. Kulczyk zawarł umowę na czterdzieści lat, umowę, która jest niejawna, a na podstawie której może sobie dowolnie ustalać ceny na autostradzie A2. To jedna z najdroższych, jeśli nie najdroższa autostrada w Europie. Tańsze są drogi w krajach o znacznie trudniejszym ukształtowaniu geograficznym. Przecież tu jest droga w kierunku Poznania i Berlina prosta jak konstrukcja cepa. Skoro kierowcy muszą ponosić tak duże koszty za korzystanie z niej, to ewidentnie coś jest nie tak. I problem tkwi w umowie skonstruowanej tak, by bezkarnie podnosić opłaty. To wdzięczny temat dla służb, które mogą i powinny prowadzić działania wyjaśniające. I przed wyborami tego typu działań będzie coraz więcej. Po to, by wpajać do głowy wyborcom, że za poprzednich rządów było złodziejstwo.
- Właśnie, pojawił się zarzut, że to działania "na rympał", by pomóc PiS wygrać kolejne wybory...
- Kłopot polega na tym, że w 2016 r. PiS przedstawił audyt w Sejmie, według którego w spółkach Skarbu Państwa za rządów PO było wielkie złodziejstwo. I poza tym Ciechem teraz nie było żadnych działań mających to udowodnić. A więc patrzę tu trochę sceptycznie, choć nie wykluczam, że patologie były. Ale niech PiS przedstawi dowody.
ZOBACZ TAKŻE: PKW ostrzega: tegoroczne wybory są ZAGROŻONE. Zabraknie na nie pieniędzy?