- Gospodarczo będą to rządy kontynuacji?
- Tak, ale oznacza to jednocześnie, że PiS, najdelikatniej mówiąc, będzie ostrożnie realizował swoje obietnice wyborcze. Ekipa od gospodarki to nie są goście, którzy chętnie rozdawaliby pieniądze.
- Jak przy ostatnich rządach PiS Polska solidarna ustępuje miejsca Polsce liberalnej?
- Na to wygląda. W ogóle uważam, że ten rząd to powrót do przeszłości. Widać to szczególnie w sferze bezpieczeństwa. Resorty siłowe oparte są na ludziach, którzy już się tą działką zajmowali. Jeśli chodzi o gospodarkę, personalia są trochę inne, ale kierunek zmian jest podobny. Wyraźnie ten stary dobry pisowski sznyt widać. Widać w składzie rządu jeszcze jedno.
- Co takiego?
- To próba dopieszczenia wszystkich frakcji w partii. Poza ziobrystami i gowinowcami, którzy swoje dostali, uradowany może być Toruń, który ma Macierewicza, Ziobro i Szyszko. Swoje dostał zakon PC. Do wczoraj myślałem, że prezes wyciągnął jakieś wnioski z poprzednich rządów PiS, ale skład rządu wyraźnie pokazuje, że Kaczyńskiego niewiele lata 2005-2007 nauczyły.