"Super Express": - Jak ocenia pan propozycje zmiany prawa podatkowego złożone podczas konwencji PO?
Andrzej Sadowski: - Za niemające żadnego znaczenia.
- Dlaczego?
- Dlatego, że od razu zapowiedziano, że prace nad tym projektem trwać będą kilka lat, zakładając, że partia rządząca utrzyma się przy władzy. Stąd uważam złożoną propozycję za coś w gatunku literatury political fiction.
- Faktycznie politycy przyzwyczaili nas do niespełnionych obietnic. Załóżmy jednak, że tym razem miałoby być inaczej. Czy zastąpienie podatku PIT i składek na ZUS i NFZ jedną daniną, przy pozostawieniu świadczeń emerytalnych na dotychczasowym poziomie, jest w ogóle realne?
- Jest realne. Politycy mogą chcieć realizować taki plan, podobnie jak przez lata realizowali plan podwyższania opodatkowania. Partia obecnie rządząca wielokrotnie podwyższała podatki pomimo zapowiedzi ich obniżenia i uproszczenia. Zmiana prawa podatkowego jest jedynie kwestią decyzji politycznej. Można robić skomplikowane podatki, można upraszczać system, tak jak jest to w propozycji ogłoszonej przez premier Kopacz. Trudno jednak, po ośmiu latach rządzenia, dać wiarę tym, którzy w ciągu ostatnich ośmiu lat sprzeniewierzyli się swoim wcześniejszym obietnicom.
- Pan nieraz mówił, że PIT jest podatkiem szkodliwym...
- Przede wszystkim jest podatkiem głupim.
- No właśnie, a PO zapowiada, że zlikwidowane składki na ZUS i NFZ miałby zastąpić jeden podatek PIT.
- Jeżeli miałby zostać zlikwidowany podatek w postaci składki na ZUS, konsekwencją takiej decyzji powinna być likwidacja spersonalizowanego podatku, jakim jest PIT. Te same pieniądze rządzący dostają w o wiele prostszych konstrukcjach podatkowych. Przykładem jest chociażby tzw. podatek Belki. Choć płacą go wszyscy, którzy mają pieniądze na koncie, to ani pan, ani ja nie musimy iść do urzędu skarbowego. Podatek jest ściągany przez bank od klientów i bank przesyła jednorazowo do urzędu skarbowego podatek od milionów swoich klientów. To podatek efektywny, o niskich kosztach poboru, nieangażujący milionów obywateli w oddawanie pieniędzy rządowi. Utrzymywanie podatku PIT powoduje, że miliony obywateli muszą spędzać godziny swojego cennego czasu, żeby ten podatek rozliczać. Pozostawienie tego podatku w projekcie przedstawionym przez rząd podważa wiarygodność całego tego projektu.
- To zostawmy propozycje PO. Pomysły rozwiązań dla polskich przedsiębiorców przedstawiło też opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość. Polskim rodzinnym firmom ma pomóc obniżka składki CIT do 15 proc. To dobre rozwiązanie?
- Dla małych firm taka obniżka nie ma żadnego znaczenia. Gdy spojrzymy na raporty NIK, to okazuje się, że ponad 80 proc. firm podatku CIT nie płaci w ogóle. Jest to podatek pomijalny. Nawet w budżecie państwa ma znaczenie marginalne. Stąd propozycja zmniejszenia CIT może jedynie zmniejszyć jego szkodliwość i głupotę. To zmiany jedynie ilościowe, nie jakościowe, jakie są potrzebne w polskim systemie podatkowym. Najważniejszym podatkiem, który zabija mikro- i małe przedsiębiorstwa jest składka ZUS. Stąd wiele osób, które mają taką możliwość, decyduje się na założenie firmy w Wielkiej Brytanii. Tam składka emerytalna stanowi 1/15 tego, co w Polsce płaci się na ZUS.
- Od kilku miesięcy krążą plotki o współpracy Centrum im. Adama Smitha z ruchem Kukiz'15. Czy faktycznie centrum zaangażowało się w tworzenie strategii ruchu?
- Nic mi na ten temat nie wiadomo. Natomiast każdy może korzystać z naszego dorobku, program gospodarczy jest gotowy i publicznie dostępny, zaproponowane konkretne rozwiązania. Każdy może brać sobie z tego programu, co chce. Co zresztą zrobiła partia rządząca na ostatniej konwencji - likwidacja składki na ZUS i NFZ to nasze propozycje. Z tym, że wzięte są wybiórczo, bez zrozumienia, że system ekonomiczny stanowi pewną spójną całość.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Wasze głupie miłosierdzie może nas zabić