Andrzej Morozowski: Seans nienawiści podnosi nakład

i

Autor: Piotr Grzybowski

Andrzej Morozowski: Nie będzie jak za Donalda Tuska

2016-05-24 4:00

"Super Express": - Zamiast postępowania wobec Polski - konstruktywne rozmowy między KE a rządem PiS. Trzeba było eskalacji konfliktu, żeby obie strony zrozumiały, że tylko dialogiem da się sprawę rozwiązać? Andrzej Morozowski: - Mam wrażenie, że PiS stosuje taktykę, którą stosował Orbán. Na potrzeby wewnętrzne stroi groźne miny, bo elektorat rządzącej partii to lubi - w gruncie rzeczy jest sceptyczny wobec Unii, więc pohukiwania na Brukselę mu imponują. Z drugiej jednak strony PiS w zaciszu unijnych gabinetów próbuje się z Unią dogadywać. W ten sposób partia Jarosława Kaczyńskiego będzie mogła to wszystko przedstawić jako sukces, który możliwy był wyłącznie dlatego, że PiS postawił się Unii.

- I myśli pan, że rozmowy, w których Unia się lubuje, zakończą się rozbrojeniem tej bomby?

- Wydaje mi się, że PiS w ogóle liczył, że sprawa TK utknie w niekończących się negocjacjach z Unią. Okazało się jednak, że to się rządzącym nie uda i KE musiała zagrozić wszczęciem procedur, których nigdy wcześnie nie stosowała. Szkoda, że Beata Szydło zdecydowała się na to, żeby w piątek tak frontalnie uderzyć w KE. To boksowanie się z jej urzędnikami i kopanie ich po kostkach było zupełnie niepotrzebne. Oczywiście są oni dyplomatami i będą udawać, że nie słyszeli tych słów, ale myślę, że je sobie zapamiętają.

- Ta pamięć będzie miała, pana zdaniem, swoje konsekwencje?

- Cóż, nawet jeśli uda się osiągnąć jakiś kompromis między KE a Polską, to pozycja naszego kraju, którą polityka PiS nadwątliła, wcale się nie poprawi. Możemy zapomnieć, że będziemy w Unii traktowani jak za czasów Donalda Tuska.

- Pana zdaniem ten spadek znaczenia Polski na arenie unijnej to jedyna konsekwencja zaostrzenia awantury o TK?

- To, jak dalej się rozwinie ta sprawa w Unii - czy Polska nadal będzie traktowana jako czarny lud Europy - zależy w dużej mierze od tego, co się będzie działo w innych krajach. Chodzi szczególnie o Wielką Brytanię, która za miesiąc będzie głosować w referendum na temat pozostania w Unii Europejskiej. Jeśli Brexit się dokona, na pewno przykryje to nasze perypetie z demokracją.

Zobacz: Tomasz Walczak: Bagnet na broń!

Nasi Partnerzy polecają