W ocenie ambasador Mosbacher niektóre wypowiedzi rządzących można uznać za atak na niezależność mediów i podważanie wiarygodności dziennikarzy pracujących w stacji, której właścicielem jest amerykański koncern.
„Piszę do Pana, żeby wyrazić głębokie zaniepokojenie ostatnimi oskarżeniami jakie członkowie polskiego rządu wysunęli przeciw dziennikarzom oraz kierownictwu TVN oraz Discovery w związku z reportażem śledczym Superwizjera ze stycznia 2018 roku o działalności neonazistów w Polsce (…)
- czytamy w ów liście, o którym jako pierwsze napisało „Do Rzeczy”.
Specjalny akapit ambasador poświęciła ministrowi spraw wewnętrznych Joachimowi Brudzińskiemu (50 l.), który materiał TVN nazwał m.in. „ohydną prowokacją”. - To zadziwiające, że publiczne osoby mogły zaatakować dziennikarzy, którzy wypełniali funkcję niezależnych mediów w tętniącej życiem polskiej demokracji. Jak rozumiem polskie organa ścigania tuż po publikacji materiału uruchomiły odpowiednie działania przeciw grupie ekstremistów, którzy zorganizowali wspomniane wydarzenie– pisze pani ambasador.
Ambasada USA nie potwierdziła jeszcze autentyczności listu, ani nie wydała oświadczenia w tej sprawie. Niektórzy zwracali uwagę, że być może mamy do czynienia z fałszywką, gdyś w treści pisma znalazły się literówki.
Ale jak teraz ustalił portal Wirtualna Polska, list, o którym donosił portal Do Rzeczy, ma być autentyczny. Dowodem jest potwierdzenie z Kancelarii Prezydenta, która to była jednym z adresatów ambasadorskiego pisma. „Kopia pisma, załączona do wglądu dla prezydenta Andrzeja Dudy wpłynęła do Kancelarii" – powiedział WP Błażej Spychalski, prezydencki rzecznik.