Na początku wywiadu Jan Złotorowicz przypomniał, że we wtorek Ukraińcy przeżyli najcięższe bombardowania od początku wojny w Ukrainie 24 lutego. Od tego tematu zaczął właśnie rozmowę prowadzący, by dać kontekst temu, co wydarzyło się wczorajszym popołudniem pod granicą Polski z Ukrainą w Przewodowie.
- Na początku chciałabym powiedzieć, że sprawa jest bardzo poważna. Chcę złożyć kondolencje rodzinom zmarłych, takie kondolencje złożył też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim wieczornym przemówieniu, które publikuje codziennie. Zwykle adresuje je do Ukraińców, ale wczoraj dużo było o Polsce. Cały świat o niej mówi i to nie bez powodu - zaczęła Alina Makarczuk. - Doszło do sytuacji, która nie jest do końca wyjaśniona, chociaż prezydent Andrzej Duda właśnie przedstawił już oficjalną wersję, że nie był to celowy atak na Polskę. To raz. Dwa, że to jak przedstawia dziś Pentagon, była to rakieta ukraińskiego systemu przeciwlotniczego. Musimy wytłumaczyć, czym jest taki system. On nie zostałby nigdy uruchomiony w Ukrainie, gdyby Ukraina nie była atakowana przez rosyjskie wojsko i gdyby nie zaczęła się wojna rozpoczęta przez Władimira Putina. Więc winę tak czy inaczej, za to do czego w Polsce doszło, ponosi Rosja - podkreśliła dziennikarka.
Alina Makarczuk zauważyła, że do eksplozji doszło w szczególnym miejscu. Wszystko wydarzyło się bowiem w pobliżu obiektu ważnego dla bezpieczeństwa energetycznego rejonu. - Jedna bardzo ważna rzecz, do zdarzenia w Polsce doszło kilka kilometrów od granicy z Ukrainą, ale również kilka kilometrów od elektrowni. A wiemy, że elektrownie są dziś celem numer jeden dla wojsk Putina. I rzeczywiście przypomnę, że wczoraj doszło do rekordowego zmasowanego ostrzału rosyjskiego ukraińskich miast. Są zabici i ranni, 80 proc. Lwowa jest w tej chwili bez prądu i gorącej wody. W Kijowie są zabici w centrum, w sercu Kijowa również spadły rosyjskie rakiety. Odessa dziś została zaatakowana. Zaatakowane zostało także moje miasto rodzinne Równe, gdzie wczoraj kilka godzin też nie było prądu i światła. Chcę tutaj podkreślić, mówiąc o wczorajszym ataku, że to, do czego doszło w Polsce, to jest konsekwencja działań Rosji. Ukraina nigdy nie musiałaby wystrzeliwać żadnych rakiet przeciwlotniczych i nigdy by one nigdzie nie zabłądziły, gdyby Rosja nie napadła Ukrainy i Ukraina nie musiała się bronić - podsumowała Alina Makarczuk.