Aleksander Łukaszenka ostrzega Ukrainę: Zaraz nikt nie będzie was już bronił
Aleksander Łukaszenka dał kilka wypowiedzi dla białoruskiej agencji prasowej Biełta. W rozmowie z nią podzielił się informacjami, jakoby w Ukrainie doszło do sporu między Wołodymyrem Zełenskim, a wojskiem ukraińskim. Problem miał się wziąć z tego, że żołnierze Ukrainy są - w przeciwieństwie do władz - świadomi, że armia wykrwawia się na froncie i niebawem nie będzie w stanie bronić kraju.
- Wojskowi jak nikt inny rozumieją, na czym polega konflikt z Rosją. Tam ginie personel wojskowy. Widzą, do czego są zdolni i jak długo mogą walczyć. I sami nie będą już w stanie. Widać, że Rosja zmieniła taktykę - stwierdził białoruski dyktator.
Dyktator przekonuje, że jeśli utrzyma się obecne tempo działań na froncie, Ukraina zostanie rozbrojona. Nie będzie już regularnego wojska, które zginie na froncie walki z Rosją. Dramat Ukraińców, zdaniem Łukaszenki, polega na tym, że zdają sobie oni sprawę z niemożności obrony kraju samą obroną terytorialną.
Poniżej galeria dotycząca naboru do zasadniczej służby wojskowej
Aleksander Łukaszenka oskarża Polskę
Dyktator nie mógł nie odnieść się w swojej wypowiedzi do Polski, która w ostatnim czasie jest chyba jego ulubionym chłopcem do bicia. Z ust Aleksandra Łukaszenki padły naprawdę zaskakujące oskarżenia, jakoby nasz kraj przygotowywał się do rozbiorów Ukrainy. Polacy "mieli już dojść do wniosku, że są gotowi zagarnąć zachodnią Ukrainę". Poziom absurdalności słów Łukaszenki sprawia, że nie wiadomo czy się śmiać, czy może jednak płakać.
- Widać, co robi Polska, kręcąc się w jedną i w drugą stronę mówiąc, że przyjmą uchodźców, a tak naprawdę proszą o pieniądze i chcą, aby były wysyłane Ukrainie przez Polskę. Doszli nawet do wniosku, że są gotowi zagarnąć zachodnią Ukrainę. To się nie uda - ostrzega satrapa.
Dziejowa misja "baćki": Obrona Ukrainy
Łukaszenka, nazywany również nawet sam przez siebie "baćką" (ojciec), wyciągnął jednak sztukę kreowania rzeczywistości do perfekcji. Pozostający u władzy od niemal trzech dekad dyktator przekonywał bowiem w rozmowie z agencją Biełta, że Ukraińcy nie chcą u siebie w kraju nie tylko Rosjan i Białorusinów, ale także i Polaków.
Mało tego, Aleksander Łukaszenka albo się pomylił, albo już naprawdę nie wie, co mówi. Przekonuje bowiem, że mimo niechęci do wszystkich trzech wspomnianych wyżej nacji, Ukraina chce jednak zbliżać się z dwoma pierwszymi, żeby obronić ją przed Polską.
- Oni chcą samorządnej i wolnej Ukrainy. Nie chcą w kraju nie tylko Rosjan i Białorusinów, ale i Polaków. Zetną głowy każdemu, kto będzie chciał dziś podzielić Ukrainę. Nie potrzebujemy tego. Mówiłem o tym już dawno temu i to się staje faktem. Już wcześniej mówiłem, że będą zbliżać się do nas i do Rosjan, żebyśmy tę Ukrainę obronili - podsumowuje Łukaszenka.
Polecany artykuł: