Aleksander Łukaszenka takiej okazji po prostu nie mógł przepuścić. Białoruski dyktator pojawił się bowiem podczas zawodów w rąbaniu drewna, w których startowali krajowi dziennikarze. Wódz dumnie prężył się z siekierą na oczach zebranych i tłumaczył im, jak właściwie rąbać drewno. Odniósł się także do Polski i złożył zaskakującą propozycję.
Aleksander Łukaszenka bryluje z siekierą. Dyktator pokazuje, jak rąbać drewno
- Szukamy pęknięcia i punktu, w który chcemy uderzyć. Wzdłuż pęknięcia, w kierunku środka - tłumaczył zebranym wokół dziennikarzom tajniki rąbania. Szybko jednak zmienił temat swojego wywodu, który towarzyszył zamaszystym ruchom siekiery i zaczął mówić m.in. o Polsce.
- Łotysze, Litwini i Polacy - niech przyjeżdżają do nas. Niech sami rąbią drewno na opał - nawoływał dyktator z siekierą w ręce. Skąd te słowa Aleksandra Łukaszenki? Białorusin odnosi się w ten sposób do kryzysu energetycznego, jaki dotknął Europę w następstwie wojny w Ukrainie rozpętanej przez Rosję.
Dyktator złożył krajom Zachodu propozycję. Tak kuriozalna, jak i nieprawdziwa
Mało kto wierzy, że Mińsk przyjdzie na pomoc Zachodowi w obliczu braku surowca energetycznego na zimę. Aleksander Łukaszenka nie przestaje jednak uderzać w propagandowe tony i przekonuje, że jego kraj pośpieszy z pomocą Polsce i nie tylko jej. Na granicy z krajami UE chce rzekomo dzielić się drewnem.
- Tam nie można kupić drewna opałowego, a my mamy z drewnem frajdę. Możemy je zawieźć na granicę, niech Polacy, Łotysze, Ukraińcy wiedzą, że jesteśmy dobrymi ludźmi! - oświadczył Aleksander Łukaszenka.
To nie pierwszy raz, gdy białoruski dyktator prześmiewczo wypowiada się o krajach Zachodu. Wcześniej we wrześniu pojawił się ten sam motyw, gdy na nagraniu na Telegramie dyktator wystąpił podczas rąbania drewna z zaprzyjaźnionym białoruskim przedsiębiorcą. - Nie damy, Siarheju Siamionawiczu, Europie zamarznąć. Pomożemy naszym braciom, może i oni kiedyś nam pomogą - mówił wówczas do swojego towarzysza przy rąbaniu Aleksander Grigorijewicz. I wówczas nie zabrakło śmiechów z Polski i przyzwania nazwisk prezydenta Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego.
Poniżej galeria, w której możecie zobaczyć ile kasy Władimir Putin (72 l.) daje zmobilizowanym Rosjanom