Afera w Sejmie i starcia z policją na ulicach

2016-12-17 8:15

Takich emocji w Sejmie nie było od dawna. Posłowie zgromadzili się wczoraj, by debatować nad budżetem państwa na przyszły rok. Obrady szybko przerodziły się w awanturę z wolnością słowa na pierwszym planie. Pod budynkiem sejmu pojawili się protestujący, których w końcu postanowiła przegonić policja.

Wczorajsze obrady sejmu przerodziły się w istną burzę. Wszystko zaczęło się od gestu sprzeciwu wobec pomysłu marszałka Kuchcińskiego. Kuchciński o cenzorskich zapędach postanowił, że od przyszłego roku dziennikarze będą mieli ograniczony dostęp do sejmu. W ramach protestu Michał Szczerba z PO wyszedł na mównicę z kartką "WOLNE MEDIA". Został za to wykluczony z obrad. To rozjuszyło opozycję, która zablokowała mównicę. Posłowie PiS postanowili głosować nad budżetem sami w Sali Kolumnowej. Opozycja strajkowała do wczesnych godzin porannych.

W tym samym czasie pod sejmem trwał spontaniczny protest na którym pojawił się lider KOD, Mateusz Kijowski, była premier, Ewa Kopacz, wielu polityków opozycji, artystów oraz tysiące Warszawiaków, którzy mają dość rządów PiS. Protestowano przeciwko ograniczeniu podstawowego demokratycznego prawa - wolności słowa. Około 2:40, kiedy budynek sejmu opuszczał Jarosław Kaczyński do akcji wkroczyła policja. Funkcjonariusze spacyfikowali blokujących samochody demonstrantów. Niektórzy uczestnicy protestu twierdzą, że użyto gazu łzawiącego. Na sobotę zapowiedziano kolejne strajki.

Całą sprawę już komentują zagraniczne media, które od czasów przejęcia władzy przez PiS, nie mają zbyt dobrego zdania o naszym kraju. Co wyniknie z tej afery?

Zobacz: BLOKADA w Sejmie. PiS przyjął budżet na 2017 bez udziału protestujących posłów!