Na podsłuchach nagrali urzędników od prezydenta?
Tuż po wybuchu aferty taśmowej, nieoficjalnie szeptano, że wśród nagranych polityków są także urzędnicy Kancelarii Prezydenta. Argumentem przemawiającym za tym faktem, miała być spora ilość taśm, które później miały trafić do redakcji "Wprost". Mówiło się nieoficjalnie, że część osób z kierownictwa Kancelarii Prezydenta bywała na lunchach w knajpach, gdzie podkładano podsłuchy. A przypomnijmy, że miały to być restauracje" "Sowa i Przyjaciele", "Thai Thai", "Amber Room", "Winosfera", a przed laty "Lemongrass" w Alejach Ujazdowskich.
Pałac Prezydencki ucina spekulacje w sprawie afery taśmowej
"Super Express" postanowił więc oficjalnie zapytać: czy prezydent Polski Bronisław Komorowski, a także urzędnicy jego Kancelarii od chwili wprowadzki do Pałacu Prezydenckiego do chwili obecnej gościli w tych restauracjach, a także płacili za usługi gastronomiczne pieniędzmi budżetowymi.
Czytaj również: TE DZIECIAKI SĄ LEPSZE W KOSZA NIŻ GRACZE NBA! ZOBACZ!
Pałac Prezydencki ucina jednak te spekulacje. - W odpowiedzi na Państwa pytanie uprzejmie informujemy, że zgodnie z danymi wykazanymi w sprawozdaniach finansowych przekazanych do Ministerstwa Finansów w księgach rachunkowych Kancelarii Prezydenta RP nie mają odzwierciedlenia operacje związane z usługami świadczonymi przez wymienione firmy - napisało nam biuro prasowe Kancelarii Prezydenta RP.
Przypomnijmy, że śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura okręgowa Warszawa - Praga. To do niej, tygodnik "Wprost" przekazał taśmy z nagraniami polityków i urzędników. Ze względu na tajność śledztwa, prokuratorzy o jego postępach, nie informują.
Czytaj więcej: AFERA TAŚMOWA, nowe fakty: Donald Tusk załatwił pracę Kilianowi dla gigantycznej odprawy!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail