Afera podsłuchowa - szczegóły nagrań Wprost: "Zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu"

2014-06-16 21:46

Na okładce tygodnika „Wprost", który trafił dzisiaj do sprzedaży widnieje uwiązany za nogę orzeł i wytłuszczony napis „ZAMACH STANU". Nagrania dokumentujące „aferę taśmową", które rozpętały polityczną burzę w Polsce, zostały sporządzone nielegalnie i nie wiadomo jak trafiły do mediów. Jednak, jak czytamy w tygodniku, „Wprost zdecydował się opublikować nagrania, bo zawierają  informacje o mechanizmach funkcjonowania władzy w Polsce". Tygodnik porównuje również aferę do „pełzającego zamachu stanu".

Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego to bez wątpienia gracze największego kalibru. To właśnie oni spotkali się prawie rok temu w sali dla VIP-ów w restauracji „Sowa & Przyjaciele" na warszawskim Mokotowie i jak się okazuje to właśnie tam roztrząsane były m.in. kwestie dofinansowania deficytu budżetowego przez NBP, oraz losy ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego. A wszystko to przy akompaniamencie rubasznych żartów, anegdot, drogiego koniaku i wykwintnych dań. Politycy poruszyli również wątek sytuacji kryzysowych i aferę Amber Gold.

"Kompletna katastrofa i Amber Gold"

Jak wynika z publikacji Wprost, zanim politycy zaczęli rozmawiać na poważne tematy, zamówili koniak i przystawki.

Minister Sienkiewicz postanowił opowiedzieć swoim rozmówcom o podziwie dla hiszpańskiego premiera, którego miał okazję obserwować w trakcie przemówienia na temat afery korupcyjnej, która wstrząsnęła Hiszpanią.

Zobacz też: Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost - zapis rozmowy: "Mamy d... pogłębiającą się na poziomie budżetu" [STENOGRAM]

- Miałem możliwość obserwowania premiera obcego kraju w sytuacji kompletnej katastrofy. (...) Stoją na konferencji i jestem bardzo ciekawy, jak się zarządza tego rodzaju piękną katastrofą. Co ten facet powie? Pierwsza sprawa: nie spocił się. Druga sprawa to świetny komunikat, który brzmiał: "Królestwo Hiszpanii jest państwem prawa i żadne państwo nie ulega szantażowi. To jest wszystko, co mam do powiedzenia" – opowiadał minister.

- Ciekaw jestem, jak by to wyglądało u nas, gdyby sytuacja była podobna. Chociaż była podobna. Tylko jak to zawsze mówią, jaki kraj, taki terroryzm, więc jaki kraj, takie awantury. Młody Tusk się okazuje jest zatrudniony w firmie, ku..a, nie wiadomo jakiej - komentuje Belka, nawiązując do afery "Amber Gold".

- OLT- dopowiada Sienkiewicz.

- Nawiasem mówiąc, ja o tym nie wiedziałem. Ale kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa, ale poważniejsza ze względu na to, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express. Że będzie jakaś awantura z tym OLT Expressem, ale przeszło na tematy związane... Ja nie wiem, czy on nie myślał sobie, że ja wiem. Nie, skąd. - mówił Belka. 

- On nie wiedział o tym - wtrącił Cytrycki, jeden z najbliższych współpracowników Marka Belki.

- No, to bardzo prawdopodobne. Natomiast, natomiast, wiesz, tu jest inna gra... Na przykład moje lotnisko im. Reymonta, czyli w Łodzi. Malutkie lotnisko, ch... wie komu potrzebne, ale jest. Ale jeszcze nie aż tak bardzo niepotrzebne jak lotnisko w Gdyni. (...) Otóż to lotnisko, to lotnisko w Łodzi wisiało na tym OLT - ciągnieBelka.

- No tak, tak jak wisi... na WizzAirze i Ryanairze. (...) Wisi przecież na... (...) Dlatego my ich dotujemy pod stołem, żeby w ogóle był jakiś ruch lotniczy wyznaje Sienkiewicz.

ZAPISZ SIĘ: Wiadomości Super Expressu na e-mail