Tygodnik "wSieci" ujawnił stenogramy z podsłuchów ABW założonych Marcinowi P., twórcy piramidy finansowej Amber Gold. Wniosek o założenie podsłuchu wpłynął do sądu dopiero 17 lipca 2012 roku, a nagrania rozpoczynają się dziesięć dni później. Z ujawnionych rozmów wynika, że oszust P. wiedział, że jest podsłuchiwany przez ABW, a także przeczuwał, że służby wybierają się do jego firmy. Do ostatniej chwili Marcin P. upłynniał majątek Amber Gold: tuż po upadku linii lotniczych OLT Express chce spieniężyć 10 kilogramów złota i samochody. Sztabki złota próbuje sprzedać w gdańskim oddziale NBP. - I one są od ręki kupowane? - pyta Marcin P. pracownicę NBP. - Tak, tak. Do kasy musi pan podejść numer cztery od ósmej do trzynastej, od poniedziałku do piątku - słyszy w odpowiedzi. - Dobrze, mam jeszcze jedno pytanie, bo to będzie około dziesięciu kilo, a to będzie duża kwota i nie wiem, jak to będzie w ogóle zrealizowane - dodaje szef Amber Gold. 8 sierpnia 2012 r. Marcin P. dzwoni z kolei do kancelarii notarialnej z pytaniem o przepisanie mieszkania na najbliższą rodzinę. - (.) Jak to jest z darowiznami mieszkań, jeżeli komuś darujemy mieszkanie z rodziny najbliższej, to on płaci podatek? - pyta twórca Amber Gold notariuszkę.
- Ktoś prowadził działania sabotażowe w prokuraturze, ktoś zadbał o to, by przez 2 lata od powzięcia informacji przez ABW o charakterze działalności małżeństwa P. służby nie zrobiły nic w sprawie ich biznesu. Marcina P. od samego początku ktoś otoczył opieką, zatroszczył się o powodzenie jego biznesu. Nie można wykluczyć, że ludzie, którzy ułatwiali i umożliwiali mu prowadzenie przestępczego biznesu, funkcjonowali również w służbach - komentuje nam Stanisław Pięta z PiS.
Marcin P. jest w areszcie. Szacuje się, że oszukał około 19 tys. Polaków na kwotę 850 mln zł. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Zobacz: Kolonko o słowach Cejrowskiego: WYPOCINY. Podróżnik odpowiada: Szanuję Jego bystrość umysłu