Pomimo, że są częścią obozu Lewicy nie zdecydowali się na współrządzenie i wejście do koalicji rządzącej. Nie doszło wówczas do porozumienia w sprawie kluczowych postulatów partii „Razem”. W Lewicy trwają obecnie burzliwe dyskusje nad przyszłością ugrupowania Zandberga, ponieważ domaga się ona, żeby Razem znalazło się w rządzie. Jak przekonywał niedawno wicepremier Krzysztof Gawkowski, „nie chciałby się rozstawać z nikim: ani z kolegami z rządu, ani z kolegami z partii Razem”. – Lewica przyszła do rządu, żeby zmienić Polskę. Złożyliśmy partii „Razem” propozycję, żeby weszli do rządu. Propozycja nie została przyjęta entuzjastycznie. Powiedziałem Adrianowi Zandbergowi: przyjdź do rządu, zajmij moje miejsce jako wicepremiera – powiedział Gawkowski w „TVN24".
Współprzewodniczący Razem i poseł klubu Lewicy Adrian Zandberg stawia jednak konkretne warunki. – Bardzo chętnie wejdę do rządu, ale musimy zmienić umowę koalicyjną, tak, żeby pojawiły się tam sprawy kluczowe dla naszych wyborców: 8% PKB na zdrowie, 1% PKB na mieszkalnictwo, pieniądze na edukację, naukę i rozwój – mówi w rozmowie z „Super Expressem”. – Dane o ubóstwie są alarmujące. Po covidzie i inflacji przybyło ludzi, którzy żyją w biedzie. Są potrzebne zmiany systemowe w pomocy - ale póki ich nie ma, biedniejszym rodzinom nie powinno się niczego zabierać. Tak zwana 14 emerytura to tak naprawdę dodatek socjalny dla niezamożnych. Rozumiem, że minister Domański szuka oszczędności, ale nie powinno się ich robić na ślepo. To nie jest w porządku, żeby ciąć świadczenie dla biedniejszych emerytów i nie dawać niczego w zamian – dodaje.
Jego zdaniem kluczowym jest to, żeby państwo chroniło polskich obywateli przed ubóstwem. – Możemy rozmawiać o narzędziach, ale jedno jest pewne – wydajemy w Polsce na walkę z ubóstwem za mało. Apeluję do ministra Domańskiego: proszę nie mieć węża w kieszeni! – mówi Adrian Zandberg.