Adrian Zandberg nie szczędził gorzkich słów pod adresem obecnej koalicji rządzącej.
- Jest wielu rozczarowanych wyborców. Władza Donalda Tuska z przystawkami niczym nie różni się od rządów Prawa i Sprawiedliwości" - stwierdził. Polityk zarzucił rządowi kontynuację praktyki traktowania majątku publicznego jako łupu, który przejmuje zwycięska partia i obsadza swoimi aparatczykami. "Partie, które dzisiaj rządzą, nadal w tym uczestniczą, z równą radością, jak to robił PiS - grzmiał Zandberg.
Niespełnione obietnice
Kandydat Razem na prezydenta wytknął rządowi Tuska niespełnione obietnice wyborcze. Jak stwierdził, pamiętał, co było obiecywane ludziom i nie zostało spełnione. Zandberg zwrócił uwagę na problem wydłużających się kolejek do lekarzy, twierdząc, że to nie jest dziedzictwo PiS-u, lecz konsekwencja decyzji nowego rządu.
- Obiecywaliśmy ludziom, że skończą się [...] coraz dłuższe kolejki do lekarzy, a tymczasem te kolejki nie tylko się nie skracają, ale się wydłużają. To nie jest przypadek, ani to nie jest dziedzictwo PiS-u, tylko to jest konsekwencja decyzji nowego rządu. Rządu, na którego czele stoi Donald Tusk. Rządu, który tworzy ze swoimi przystawkami - ocenił.
Adrian Zandberg skrytykował również brak zmian w kwestii praw człowieka i praw kobiet.
- Żeśmy obiecywali ludziom szacunek dla praw człowieka, to, że będą zmiany, jeżeli chodzi o prawa kobiet. Wszyscy widzimy, jak jest. Ten rząd po prostu nie zrealizował tych obietnic - podkreślił.
Polityk wezwał do wyrażenia niezadowolenia z obecnej sytuacji podczas zbliżających się wyborów.
- 18 maja to jest ten dzień, żeby wysłać rządzącym partiom jasny i czytelny sygnał, że nie jesteśmy z tego zadowoleni, że chcieliśmy zmiany i nadal chcemy zmiany, a nie tylko zamiany na stołkach - mówił i nazwał polityczne obsadzanie spółek Skarbu Państwa "oszukaniem wyborców".
Koniec duopolu?
Lider partii Razem zaapelował o rozbicie duopolu na polskiej scenie politycznej.
- Uprzejmie przypominam, że w demokracji istnieje taka instytucja, jak opozycja demokratyczna. Wiem, że wielu wśród tych, którzy dzisiaj rządzą, jest to nie w smak, bo woleliby taki podział sceny i podział tortu, w którym albo rządzi ta ekipa co teraz, albo PiS z Konfederacją. Wtedy można straszyć, wtedy można mówić, że nie ma wyboru, że jedyny wybór, który jest, to albo my, albo oni. Na tym szantażu Donald Tusk z Jarosławem Kaczyńskim jadą od 20 lat i najwyższy czas ten szantaż przerwać - tłumaczył.
Na koniec Adrian Zandberg zadeklarował, że nie zamierza wskazywać, na kogo głosować w drugiej turze wyborów prezydenckich.
- Nie należy - moim zdaniem - wyborców przekazywać ani przekazywać poparcia. Wyborcy to są rozsądni ludzie, którzy mają swój rozum, sami widzą tych kandydatów i sami potrafią ocenić. Natomiast będę głośno i zdecydowanie mówił w najbliższych tygodniach o sprawach, które dla nas razem są ważne - dodał.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Adrian Zandberg:
