Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg: Krwawe lobby

2018-01-05 20:30

Jeśli wybieracie się Państwo do lasu, to lepiej uważnie się rozglądać. Sejm dał właśnie myśliwym wielką władzę. Kto wejdzie w drogę dżentelmenom, których bawi zabijanie zwierząt, zostanie ukarany. Na razie - grzywną.

Dotąd mogliście Państwo sądzić, że lasy są dla wszystkich. Że każdy może pójść tam na spacer, pojeździć na rowerze albo pozbierać grzyby. Błąd! Posłowie z Nowoczesnej, PiS, Kukiza, PSL i Platformy, bez głosu sprzeciwu oddali je myśliwym. Wystarczy, że powieszą tabliczkę "zakaz wstępu" i już mogą wyrzucić z lasu praktycznie każdego. Za "przeszkadzanie" w polowaniu będzie groziła spacerowiczom, grzybiarzom czy obrońcom przyrody kara finansowa. To nie koniec. Nowe prawo obowiązuje też na polach należących do osób prywatnych. Kto nie chce, żeby myśliwi urządzali mu masakrę pod oknami, musi przejść żmudną procedurę administracyjną. Niejednego rolnika czeka przykra niespodzianka: za utrudnianie polowania na własnym polu także grozi grzywna. Ten absurdalny przepis przepchnięto właśnie pod pozorem walki z szalejącą w chlewniach chorobą ASF. Od dawna było wiadomo, że myśliwskie lobby załatwia sobie kolejne przywileje, ale ich wejście w życie było zaskoczeniem. Obrońcy przyrody zostali wystawieni do wiatru. Nie przypuszczali, że zmiany zostaną przemycone akurat w ustawie dotyczącej świń. "Za" głosowali w Sejmie wszyscy obecni. Ręka nie drgnęła ani Kaczyńskiemu, chociaż w wywiadach wyznaje miłość do zwierząt, ani rzekomo postępowym posłankom Nowoczesnej. Ustawę w ekspresowym tempie podpisał prezydent. Ten sam, który w kampanii wyborczej wdzięczył się do obrońców przyrody. Oto siła myśliwskiego lobby! Myśliwi to grupa bardzo wpływowa. Zwierzęta lubi niestety zabijać wielu ważnych polityków. Wśród nich minister Szyszko. W lasach państwowych regularnie organizuje się dla niego takie krwawe jatki. Chociaż polujący to margines społeczeństwa, mają potężną reprezentację w Sejmie. I umieją to wykorzystać. Myśliwi myślą, że wszystko im wolno, bo stoi za nimi klasa polityczna. Tym razem chyba się przeliczyli. Coraz więcej Polaków patrzy z obrzydzeniem na ich krwawą rozrywkę. W Wielkiej Brytanii myśliwskie lobby też czuło się bardzo silne. Angielskiej lewicy udało się jednak w końcu doprowadzić do ograniczenia tego barbarzyńskiego "sportu". Dziś szczególnie brutalne rodzaje polowań są tam po prostu zakazane. Wierzę, że przyjdzie na to czas także w Polsce.

Zobacz: Łukasz Warzecha: Polak, Węgier - dwa bratanki