Jak informuje Onet, sam Jarosław Kaczyński nie był świadomy, że na profilu Sok z Buraka pojawiły się takie informacje, bo praktycznie nie korzysta on z internetu. O zaistniałej sytuacji mieli poinformować go jego współpracownicy. Onet podał także treść dokumentach śledczych z Brukseli: "W lutym warszawska prokuratura przesłuchała Kaczyńskiego w charakterze świadka. Zeznał, że o wpisie dowiedział się od współpracowników, bo sam nie śledzi postów w internecie". Prezes PiS zaprzecza jakoby doniesienia z Twittera Soku z Buraka były prawdziwe. Administrator Marcin Mycielski na co dzień mieszkający w Belgii został wezwany przez miejscowy oddział policji na przesłuchanie. Wiadomość o tym przekazał do mediów w środę.
Prokuratura w Polsce bada możliwe zniesławienie Jarosława Kaczyńskiego wpisem o treści: "Halo PiS, dlaczego Kaczyński zaszczepił się poza kolejką?". Sam wicepremier jest zdania, że rzekome pomówienia mogą narazić go na straty wizerunkowe w działalności politycznej, w tym jak opisuje Onet "utratę zaufania publicznego". Prezes PiS stanowczo zaprzecza, jakoby miał być zaszczepiony poza kolejnością, a z przywileju zaszczepienia, jak twierdzi skorzystał dopiero pod koniec lutego, mimo że mógł skorzystać z niego już 22 stycznia zgodnie z wyznaczoną grupą wiekową, do której należy.