Płacy minimalnej w takiej wysokości chciało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. To kompromis między stawką 2080 zł, którą rząd proponował jeszcze w czerwcu, a 2160 zł, których domagały się związki zawodowe. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska (62 l.) podkreśla, że jest wzrost gospodarczy i dobra sytuacja na rynku pracy, więc przy rekordowo niskim bezrobociu firmy muszą płacić pracownikom więcej. - Dlaczego pracodawcy nie mieliby się podzielić z pracownikami efektami tego wzrostu w jeszcze większym stopniu? Przyjęty wzrost to krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający. Naszą ideą od lat jest, aby płaca minimalna wynosiła połowę średniej krajowej, a do tego jeszcze daleko - przypomina Ryszard Grąbkowski z OPZZ.
Nowa płaca minimalna nie podoba się pracodawcom, którzy proponowali, aby w przyszłym roku najniższe wynagrodzenie wzrosło tylko do 2050 zł. - Ciągle są powiaty, gdzie bezrobocie przekracza 15 proc. czy nawet 20 proc., a pensja minimalna jest taka sama w całym kraju. Tam nadal trudno będzie pracownikom znaleźć zatrudnienie, jeśli koszty pracy będą tak wysokie, jak zaproponował rząd - podkreśla Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
ZOBACZ: Kwaśniewski o życiu EROTYCZNYM Kate i Williama
PRZECZYTAJ: Beata Szydło za plecami prezydenta. Sondaż zaufania
POLECAMY: Nie będzie darmowych reklamówek? PiS planuje nową opłatę