Leszek Miller

i

Autor: Andrzej Lange Leszek Miller

Opinie Super Expressu. Leszek Miller: Całuj mnie

2015-06-10 4:00

Polscy wyborcy kochają się w postaciach spadłych znikąd. Który to już raz? Tylko miłością mogę sobie wytłumaczyć, że nagle ludzie gotowi są oddać swój los w ręce osób, które pierwszy raz na oczy widzą. Na przykład Stana Tymińskiego. Teraz Tymińskim jest pan Paweł Kukiz.

Jego co prawda publiczność zna od lat, ale z zupełnie innego repertuaru. ".A ty całuj mnie - to taka piękna gra / Całuj mnie - ja ci to wszystko dam / Podjadę pod okienko twe - zastukam co sił / Nie będę stukał długo, bo szybę bym zbił.". Fajny kawałek, ale do głowy mi nie przyszło, że ten artysta może być kiedyś moim kolegą po fachu. On mówi, że będzie. Z prezesem Kaczyńskim jako wicepremierem u boku. Mówiłem dotąd, że moja wyobraźnia jest nieograniczona. Okazuje się, że się myliłem. To wyobraźnia pana Kukiza jest nieograniczona. Słyszałem niedawno w telewizji dr. Wojciecha Błasiaka, eksperta z kręgu Pawła Kukiza. Mówił słuszne rzeczy o fatalnej kondycji wymiaru sprawiedliwości. Krytykował system, który sprawia, że sędziami zostają ludzie zbyt młodzi, za mało doświadczeni. Z wieloma uwagami trudno się nie zgodzić, każdy w jakiś sposób doświadczył ułomności wymiaru sprawiedliwości. Ale czyż nie trzeba nieograniczonej wyobraźni, by mówić z przekonaniem, iż naprawę sądownictwa zapewnić mogą powszechne wybory sędziów? W naszej historii są dokonania, o których bezwzględnie należy pamiętać. Są jednak i takie, od których trzeba się trzymać jak najdalej. Na szczęście czasy stalinowskie, kiedy kolektywy partyjne wybierały przodujących robotników, którzy po kilkumiesięcznym przysposobieniu zostawali sędziami i decydowali o czyimś życiu, mamy za sobą. Sądy ludowe już mieliśmy i obyśmy ich więcej nie mieli! Nie mam więc pewności, czy pan doktor od pana Kukiza rozumie, co postuluje, do czego namawia. Nie mam pewności, czy pan Kukiz zdaje sobie sprawę, że firmuje pomysły z piekła rodem. Tamta sprawiedliwość do dziś cieniem kładzie się na naszej przeszłości. Zresztą pan Błasiak też poniekąd jest człowiekiem z przeszłości. Całkiem niedawnej, ale jednak przeszłości. Ów przedstawiający się jako "niezależny naukowiec i publicysta, działacz Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych" był posłem na Sejm RP II kadencji z ramienia Konfederacji Polski Niepodległej. Był kolegą i towarzyszem partyjnym pana Słomki i pana Moczulskiego z okresu ich świetności. W 2002 dr Błasiak kandydował z ramienia lokalnego komitetu na prezydenta Dąbrowy Górniczej. Był czwarty. Pan dr Błasiak nie jest w otoczeniu pana Kukiza jedynym politykiem z odzysku. Kręcą się wokół niego wróble spod wielu dachów - przegrani samorządowcy i samorządowcy jak najbardziej wygrani, prawicowcy spod różnych znaków, przegrani eseldowcy również. Pan Kukiz ma dla nich zasadniczy powab - będzie tworzył listy wyborcze. To jedyne listy, na które przed zbliżającymi się wyborami mogą się dostać. Zatem - teraz Kukiz? Czemu nie? "Przechodzę na raperkę i nowe prądy tworzę Bo tu jest jak jest, po prostu każdy orze tak jak może". To też Kukiz.

Zobacz: Opinie. Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski: Strach przed Kukizem to strach przed nieznanym