mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Kochać, jak to łatwo powiedzieć...

2017-01-30 3:00

Mam nadzieję, że dzisiejszy tekst (str. 3) o poselskim związku pani Joanny i pana Ryszarda jest już jednym z ostatnich. I namawiany przez wiele znanych postaci życia publicznego stanie w prawdzie i ogłosi to, co wszyscy wiedzą, a czego on otwarcie nie chce przyznać. I po "...sz mocno dzisiaj" zrobi jakiś kolejny, odważny krok.

Chyba że... to uczucie nie jest tak do końca szczere i pan Ryszard chciał wykorzystać i porzucić. Po cichu przewalutować, tak jak przed laty wykorzystał i porzucił swój kredyt we frankach szwajcarskich.

Jeżeli jest inaczej, to nie naciskamy i nie muszą być od razu oświadczyny. Na to obydwoje są może zbyt nowocześni i kropka. Choć są przecież na tyle młodzi, by ich klub mógł się cieszyć gronem dorodnych poślątek jeszcze przed końcem kadencji! OK, niech się nie spieszą. Niech najpierw się dotrą. Niech sprawdzą, czy on woli od ściany, czy z brzegu. Czy wolą słuchać razem wczesnego Balcerowicza, czy jednak tego późnego. Czy Kaczyński jest ich zdaniem autorytarystą zmierzającym na Białoruś, czy już Białorusinem idącym do dyktatury.

Światem polityki i show-biznesu rządzi hipokryzja, a tabloidy z hipokryzji żyją. Kiedy opublikowaliśmy czułe SMS-y Ryszarda Petru i Joanny Schmidt, część ludzi zawyła z oburzenia, jakie to świństwo. Zawył np. prawicowy satyryk Ryszard Makowski.

Prywatnie do niego nic nie mam. Wygłaszane przez niego teksty o "dopieszczaniu plugawego czytelnika" świadczą jednak o tym, że wystarczyło, by ci "jego" porządzili raptem rok, by poczuł się paniskiem z salonów. By zaczął, niemal jak salony, które podobno zwalczał, wydawać glejty plugawości i podłości tym, z którymi akurat się nie zgadza. Ten sam satyryk nie wył jednak z oburzenia, gdy wszystkie media (i słusznie) publikowały prywatne rozmowy polityków i różnych innych osób przy suto zastawionych stołach w restauracji u Sowy. Na tę publikację wyła - to prawda - "Wyborcza", ale tej nie przeszkadzała z kolei publikacja rozmów u Gudzowatego czy posłanki Beger. Itd., itp...

Wiem, że sprawę SMS-ów będzie nam miała za złe przede wszystkim sama poselska para i zapewne wielu posłów Nowoczesnej. Im wszystkim mogę tylko polecić słowa samego Pana Ryszarda, który dość obcesowo radził swojemu partyjnemu koledze nie obnosić się ze swoimi preferencjami seksualnymi publicznie. Pana Ryszarda na obnoszeniu się przyłapali turyści i sejmowi reporterzy. I to w godzinach pracy.

Dobrze chociaż, że nie na biurku marszałka z wykorzystaniem jego laski.

ZOBACZ: SMS - y Petru i Schmidt: "...sz mocno dzisiaj?" "Tak b. chcę", "Ja chcę i potrzebuję"