Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, w którym zmiażdżył grudniową nowelizację ustawy o TK, uznając znakomitą większość jej zapisów za niezgodne z konstytucją. Że tak będzie - wiedziała i opozycja, i skarżący ustawę, i PiS, który wadliwe przepisy przyjął z całą świadomością ich wadliwości. Większość powie, że orzeczenie Trybunału nie ma żadnego znaczenia, gdyż rząd, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, nie opublikuje go, a wolę sędziów będzie konsekwentnie ignorował. Moim zdaniem to orzeczenie jest jednak istotne. Stanowi bowiem nowe paliwo w konflikcie PiS - reszta świata. I to paliwo dla obu stron tego sporu. Ja wyjścia z tego pata nie widzę. I obawiam się, że jego rozwiązanie nastąpi dopiero po wyborach parlamentarnych. Cztery lata (a może i dłużej) chaosu prawnego i konstytucyjnej nawalanki na pewno nie posłużą naszemu państwu.
"Super Express" dotarł do wyników kontroli przeprowadzonej przez BOR po wypadku prezydenckiej limuzyny. Ustalenia, które publikujemy na str. 2, mogą szokować i w pełni potwierdzają tezę pewnego podsłuchanego ministra, że nasze państwo istnieje tylko teoretycznie. Otóż z tych ustaleń wynika, że osobista ochrona prezydenta RP dopuściła się karygodnych zaniedbań. Jak się okazuje, opona została uszkodzona jeszcze przed wyjazdem w trasę, podczas pobytu głowy państwa w górach. Prezydent zamiast limuzyną w górzystym terenie powinien się poruszać samochodem terenowym. Jakby tego było mało, BOR nie sprawdził trasy przejazdu Andrzeja Dudy.
Czytałem te ustalenia z całkowitym niedowierzaniem. Jak to możliwe, że po wypadku śmigłowca z Leszkiem Millerem, katastrofie wojskowej CASY, a w końcu po katastrofie smoleńskiej służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie działają w tak nieprofesjonalny sposób? Chaos, ignorancja, nieznajomość procedur... I to niezależnie od tego, kto sprawuje władzę, bo przecież szef BOR został powołany przez nową ekipę i tu akurat nie da się zwalić winy na poprzedników. Odnoszę nieodparte wrażenie, że ci, którzy teraz mają zapewniać bezpieczeństwo prezydentowi, pracy powinni szukać raczej jako ochroniarze w Cocomo lub innym podobnym przybytku. A gdyby mieli trudność z rozstaniem się ze służbą, to powinien im w tym pomóc szef MSW.
ZOBACZ: Duda dzieli Polaków! ,,Jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii"