Nie tylko politycy PiS, lecz także inni ludzie "dobrej zmiany" powiększyli w ubiegłym roku stan swoich kont. Jak ujawnił portal Wirtualna Polska, czterech członków zarządu LOT, z prezesem Rafałem Milczarskim na czele, zainkasowało w ubiegłym roku aż 2,5 mln zł nagród za 2016 r. Premie przyznała im rada nadzorcza firmy. Spółka nie ujawnia, jak kwota została między nich podzielona. - Premie zostały przyznane jednogłośnie na podstawie kryterium, jakim była poprawa sytuacji finansowej spółki. Jeszcze w 2015 r. LOT generował straty, a w 2016 r. zanotował pierwszy zysk w wysokości 183,6 mln zł - komentuje Adrian Kubicki, rzecznik prasowy PLL LOT.
Podkreśla, że jeszcze w 2015 r. spółka przyniosła 46 mln zł straty. Dodaje, że zasady premiowania były określone przez przepisy obowiązujące w 2016 r., a zarząd, który przyszedł do LOT, po prostu dostosował się do obowiązujących ówcześnie reguł. Natomiast premie za 2017 r. będą już skorelowane z wynikami osiąganymi przez spółkę.
- Kwota 2,5 mln zł jest niewyobrażalna dla przeciętnego człowieka i to jest skandal. Prezesi LOT mają bardzo wysokie wynagrodzenia, więc przyznawanie im jeszcze dodatkowo tak gigantycznych nagród to zwykły skok na kasę. Panowie z LOT wpisują się w niechlubną politykę dojnej zmiany, bo nie ma żadnego uzasadnienia dla tak wysokich nagród - komentuje poseł PO Paweł Olszewski (39 l.).
ZOBACZ TAKŻE: Prezes Kaczyński SZCZERZE o nagrodach dla ministrów. Policzek dla Morawieckiego?