11 listopada w Warszawie odbyły się centralne uroczystości związane ze 106. rocznicą odzyskania niepodległości. W południe przed Grobem Nieznanego Żołnierza na pl. Piłsudskiego odbyła się uroczysta odprawa wart z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. W głównych uroczystościach udział wziął m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Nie został on jednak przyjęty zanadto ciepło przez zgromadzony tłum.
Zobacz: Radosław Sikorski szykuje cios w serce Andrzeja Dudy! Przyjaciel prezydenta zostanie odwołany?
- „Niby można by się już było przyzwyczaić, ale jakoś nie idzie się przyzwyczaić” - mówi mi generał Dominikowski, Dowódca Garnizonu Warszawa, witając na uroczystościach na Placu Piłudskiego. Zgromadzeni przy barierkach myśleli, że podjeżdża Andrzej Duda, ale kiedy zobaczyli, że z samochodu wychodzę ja - zaczęło się wycie, obelgi, rechot, buczenie, gwizdy, które odprowadzały mnie prawie pod sam Grób Nieznanego Żołnierza. Niby nie pierwszy raz (wcześniej to samo „zaliczyłem” na Powązkach Wojskowych w rocznicę Powstania Warszawskiego). Niby nie byłem tego dnia pierwszy, co wnoszę z rozmów z innymi gośćmi uroczystości. „Tak jest zawsze” - mówili. Gdy później poszliśmy z Prezydentem złożyć kwiaty pod pomnikiem Marszałka - tłum skandował: „Andrzej Duda! Kara dla Bodnara! J….ć Tuska! Chwała Bohaterom! Andrzej Duda! Zamknąć Rudego!” Itd. Itp. Etc. - napisał Hołownia na swoim Facebooku.
Marszałek stwierdził, że na co dzień takie zachowanie go nie rusza, "ale w taki dzień?". Po uroczystościach poprosił swoich współpracowników o garść biało-czerwonych kotylionów i ruszył w tłum. Hołownia wdał się w dyskusję z ludźmi stojącymi przy barierkach. - Z drugiej strony pomnika, ale też zza barierek krzyczący, że „będziesz się smażył w piekle”, „tylko się nie rozpłacz” itd. Po kwadransie kotyliony nam się skończyły, setki uściśniętych rąk, uśmiechów, zdjęć. Okazało się, że w tej rzeszy Rodaków, którzy przyjechali z całej Polski na Święto, jest dosłownie czterech krzykaczy i milcząca większość tych, co są zdania, że w taki dzień możemy sobie darować nienawiść, żółć, jad i plemienne rzeźnie, i że - zgadzamy się, czy nie - biało - czerwona nas łączy, jak łączy te dwa kolory. I że okazany szacunek daje siłę i radość, nie zostawia kaca - wspominał.
Sprawdź: Tusk przeszedł tajemniczy zabieg. Europoseł KO komentuje informacje o zdrowiu premiera
- Co zrobić, żeby za parę - paręnaście lat ta milcząca większość, którą dziś spotkałem, skutecznie odsunęła w cień ziejącą agresją mniejszość? Bo na wojny domowe i świętowanie nie ze sobą a przeciwko sobie to mogliśmy sobie pozwalać, gdy na zewnątrz był pokój. Nie teraz. Dziś po raz kolejny, w tylu twarzach, uśmiechach i rozmowach, zobaczyłem, że Polacy są mądrzejsi od polityków, których wybierają. Więc może to jest droga: iść do ludzi, z ludźmi, w ludzi - dodał filozoficznie na koniec.
Cały wpis wyglądał następująco:
Galeria poniżej: Transparenty na Marszu Niepodległości 2024