Dyskusja o debacie rozpoczęła się po tym, jak kandydat PiS Karol Nawrocki zaapelował do swojego przeciwnika Rafał Trzaskowskiego, że chciałby oficjalnie skonfrontować się z nim w rozmowie na temat bezpieczeństwa Polski. – To pan, panie Rafale, panie wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, powinien pan zadzwonić do swojego szefa, do Donalda Tuska i jeśli akurat pana nie będzie niańczył i nie będzie wywieszał pana banerów, to powinien pan zadać pytanie Donaldowi Tuskowi, czy zgodziłby się na to, aby wziął pan udział w debacie prezydenckiej ze mną na temat bezpieczeństwa państwa polskiego – oznajmił Nawrocki na konferencji prasowej.
Na tę propozycję przystał kandydat KO, który w środę zaproponował Nawrockiemu termin 11 kwietnia o godz. 20. Debata miałaby odbyć się w Końskich w woj. Świętokrzyskim, jednak między sztabami rozbrzmiał konflikt, dotyczący organizacji wydarzenia. Spotkanie w Telewizji Polskiej z udziałem sztabowców zakończyło się bez konsensusu. W przeprowadzeniu debaty chciałyby wziąć udział także telewizje „Republika” oraz „wPolsce.pl”, których nie do dopuszczono do rozmów.
Nawrocki przyjedzie do Końskich?
Jak się dowiedzieliśmy, Karol Nawrocki stawi się w Końskich i będzie debatował na rynku. Kandydat PiS-u chce jednak, aby w debacie wzięły udział wszystkie media. – Oczywiście, że będzie – mówi nam ważny polityk Prawa i Sprawiedliwości.
– Z tego, co wiem na otwartą debatę nie zgodził się sztab Trzaskowskiego – słyszymy.
– Mamy nadzieję, że Karol Nawrocki nie stchórzy, liczymy na jego obecność o 20- stej na debacie z Rafałem Trzaskowskim. Rafał po debacie ma wiec o 21.30 w Końskich – komentuje w rozmowie z „Super Expressem" Dorota Łoboda ze sztabu KO.
