Beata Szydło w Nowym Sączu zachęcała sympatyków PiS, aby przekonywali kolejnych Polaków do poparcia jej partii. Podkreśliła przy tym, że to jej zgrupowanie wygrało wybory, ponieważ "zaufało mu siedem mln Polaków", ale nie udało się mu utworzyć koalicji rządzącej. - Czasami odnoszę wrażenie, że niektórzy zaczynają wątpić i myśleć o tym, że wszystko się skończyło, że nie uratujemy Polski i że nic się nie da zrobić. Otóż da się zrobić! (...) Musimy doprowadzić do tego, by ponownie odpowiedzialność za Polskę wzięli w swoje ręce wolni Polacy, patrioci. Nie możemy się odwracać, mówi, że się nie da nic zrobić. Da się zrobić bardzo dużo. Szczególnie gdy będziemy razem, gdy będziemy rozumieli i zapraszali do naszej biało-czerwonej drużyny coraz więcej ludzi - przekonywała.
W pewnym momencie była premier zaczęła mówić o wyborcach koalicji rządzącej, twierdząc, że część z nich już nie jest zadowolona z poczynań nowego rządu. - A będą przecierać oczy, tak jak już wielu z nich, ci nawet którzy zaufali tym partiom, które tworzą obecną koalicję rządząca w Polsce. Już się dziwią, że przecież nie tak miało być. Ten plan, który realizuje ekipa rządząca w Polsce, został napisany gdzie indziej. Został napisany przez elity brukselskie pod dyktando niemiecko-francuskie -przekonywała, dodając przy tym, że rząd PiS był "przeszkodą w zrealizowaniu planu przebudowy Europy".
Szydło stanowczo oznajmiła również, że jest pewna zwycięstwa swojej partii podczas zbliżających się wyborów samorządowych. - Już bardzo niedługo możemy pokazać, że wolni Polacy ponownie zwyciężą, że idziemy po kolejne zwycięstwo. Czekają nas wybory w naszych małych ojczyznach, a potem do parlamentu europejskiego - stwierdziła była premier, czym wywołała entuzjazm wśród zgromadzonej publiczności, która zaczęła skandować wówczas hasło "Zwyciężymy!".