"Super Express": - Propozycje gospodarcze, które przedstawił Jarosław Kaczyński w swoim niedzielnym wystąpieniu, to zmiany, które wymagają natychmiastowego wcielenia w życie?
Prof. Zyta Gilowska: - Stawiam sprawę inaczej. Zapowiedziane przez prezesa PiS zmiany są rozsądne i racjonalne.
- Ale czy niezbędne?
- Ależ oczywiście! Polska potrzebuje dziś bardzo wielu działań, które wyklarowałyby politykę gospodarczą, ponieważ obecna polityka gospodarcza jest niezborna i marnotrawna. Potrzeba mnóstwo starań, by to zmienić, a zwłaszcza by zmniejszyć marnotrawstwo.
- Prezes PiS nie zalał nas jednak zbyt długą listą propozycji konkretnych zmian.
- Jarosław Kaczyński wybrał po prostu najistotniejsze problemy z punktu widzenia gospodarki i przedstawił ich rozwiązania. Jasne, że przydałoby się więcej. Jednak na więcej obecnie nas nie stać i nie będzie nas stać w najbliższym czasie.
- Ponieważ trzeba trzymać dyscyplinę budżetową?
- Nie jest to kwestia jedynie dyscypliny finansowej. To także kwestia dostępu do kapitału. Nie możemy bez końca pożyczać. Sytuacja wygląda niestety tak, że jesteśmy przeraźliwie zadłużeni. Przyrost długu publicznego w czasie rządów obecnej koalicji jest wręcz astronomiczny. Dwuletnie rządy PiS zadłużyły państwo na niespełna 70 mld zł, a obecna koalicja pożyczyła już ponad 400 mld zł, w tym 300 mld zł w pierwszej kadencji. Nawet gdybyśmy chcieli nadal żyć na ostry kredyt, przed czym bardzo przestrzegam, to czy będzie od kogo pożyczać? Nie na lichwiarskich warunkach?
- Myśli pani, że w końcu takich chętnych pożyczkodawców zabraknie?
- Moim zdaniem w końcu pojawią się z tym problemy. I dlatego trzeba po prostu bardziej stawiać na własne siły. Do tego właśnie zmierza PiS.
- I chce zdobywać więcej pieniędzy do budżetu, choćby dzięki podatkowi obrotowemu?
- Recepta jest prosta - trzeba się lepiej rządzić.
- I elementem tego jest połączenie PIT i CIT?
- To kwestia logiki systemu podatkowego. Otóż jeżeli już opodatkowujemy dochody, a współczesny świat chętnie to robi - choć nie uważam tego za rozwiązanie najszczęśliwsze - to nie ma powodu, abyśmy odrębnymi aktami prawnymi regulowali opodatkowanie dochodów z pracy najemnej i działalności gospodarczej.
- To jest ta racjonalność, o której pani mówiła?
- Owszem. Połączenie tych aktów prawnych sprzyja przejrzystości systemu i pokazuje, w których miejscach praca jest dyskryminowana. Dlatego należy to zrobić.
- Należy też pomóc rynkowi stworzyć miejsca pracy? 1,2 mln - jak zapowiedział prezes Kaczyński.
- Uporządkujmy. Miejsca pracy powstają, że tak powiem, samorzutnie. Ludzie tworzą je, kiedy widzą tego sens, gdy praca się opłaca, gdy system podatkowy nie jest opresyjny.
- Rozumiem, że diagnoza prezesa PiS jest taka, że ta samorzutność jest hamowana.
- Jarosław Kaczyński dostrzega ograniczenia i bariery, które zniechęcają ludzi do zwiększonego wysiłku. Chodzi więc o to, żeby bardzo mocno pilnować reguły równych szans, ponieważ dziś część ludzi ma dostęp do władzy i w związku z tym nie musi się wysilać, a część tego wysiłku nie podejmuje, gdyż widzi, że nie ma szans. W ten sposób marnujemy energię Polaków. To jest polityka bardzo kosztowna i demoralizująca, a propozycje PiS idą w kierunku jej zmiany.
Prof. Zyta Gilowska
Ekonomistka. Członkini Rady Polityki Pieniężnej