No i groza! Bo jakie będą tego konsekwencje? Co prawda wyrok sądu dotyczy tylko jednej konkretnej sprawy, ale jeśli sądy będą tak orzekać we wszystkich, to...
Wyobraźmy sobie, że siedzimy w restauracji i raczymy się, kto tam czym lubi. Przychodzi do płacenia rachunku, a tu okazuje się, że nam zabrakło. Mówimy więc do przyjaciela: pożycz stówę. A tu wyłania się spod stołu mały, ale stanowczy człowiek z urzędu skarbowego, kategorycznie żądający podatku dla siebie i odsetek dla naszego znajomego. Aż się degustować odechciewa. Albo nasz przyjaciel okazuje się człowiekiem żyjącym zgodnie z wszelkimi prawami i sam żąda chamsko odsetek. A poszoł w... Też mi przyjaciel!
Takie są konsekwencje wyroku sądu. Dla uspokojenia na zakończenie dodam, że są to konsekwencje czysto teoretyczne. Specjaliści od finansów już wymyślili kilka sposobów, jak skutecznie paraliżować taką zachłanność fiskusa i nie zrażać sobie przyjaciół... Żyjemy w kraju fikcji.