Wiktor Świetlik: Życzenia dla dorosłych

2011-12-29 12:00

Przed Nowym Rokiem socjologowie, politycy i wszyscy teleeksperci obrastają prognozami jak las grzybami po deszczu. Cóż więc nas czeka? Zdaniem premiera będzie ciężko, ale pod jego światłym przewodnictwem damy radę.

Trzeba przyznać, że on, jego koledzy i ewentualni partnerzy biznesowi tych kolegów sobie na pewno dadzą radę, przynajmniej finansowo. Zdaniem opozycji z prawa czeka nas narodowa katastrofa, bo Polska do cna została już wyprzedana, a lud pławi się w zgniliźnie moralnej zamiast się umartwiać. Zdaniem rządowych ekonomistów nie będzie tak źle, a źle może być tylko wtedy, kiedy oni i ich koledzy z innych krajów stracą władzę i dochody, bo wtedy w Europie wybuchnie wojna. Zdaniem antyrządowego ekonomisty Krzysztofa Rybińskiego to właśnie przez nich będziemy mieli wszyscy ciężko.

A znany spec od piłki nożnej prof. Paweł Śpiewak już wywieszczył, że polska reprezentacja przegra wszystkie mecze na EURO. Grunt to noworoczny optymizm. Wszystcy ci nasi polscy wieszcze to tak naprawdę zwykli hazardziści. Obstawiają numery w ruletce i czekają aż im się uda. Jeśli się zdarzy, rzadko, trafić w numerek, stwierdzają z dumą: przewidziałem. Ilu ekonomistów przewidziało poprzedni kryzys, a ilu sowietologów rozpad ZSRR? Garstka.

A ileż to już końców świata nasi dziadkowie przeżyli. Ten prawdziwy miał nadejść w 1000 roku i spora część europejskiej elity czekała na niego przygotowana w samoudręczeniu. Potem ogłaszały go rozmaite sekty, ekologowie, pacyfiści i koncerny farmaceutyczne (kup szczepionkę albo wszystkich zabije nowa grypa). Antychryst nie nadszedł, nie zabrakło nam surowców, nie popadliśmy w ludożerstwo, ale też nie zbudowaliśmy raju na ziemi, w którym ludzie żyją ponad 100 lat, a nowotwory są całkowicie uleczalne, wręcz przeciwnie.

Tak naprawdę jedyne, co można powiedzieć o przyszłości to to, że jest kompletnie nieprzewidywalna i na 100 proc. nas zaskoczy, robiąc psikusa wszystkim mądralom od prognoz. Ponieważ nie mamy na to żadnego wpływu, więc najlepiej tę jej nieobliczalność polubić i nauczyć się w niej poruszać. Życzę więc Państwu dużo dobrego w nowym roku i tego, byśmy zawsze pamiętali o żelaznej regule Wielkiego Szu - że szczęście najlepiej jest samemu sobie zorganizować. Najlepiej zacząć organizować już w sylwestra przy szampanie. Tylko ostrzegam, nie wypijcie go zbyt mało, bo wtedy ponoć życzenia się nie spełniają.