"Super Express": - Czy premier Mateusz Morawiecki ma, pomimo tak mocnej pozycji Jarosława Kaczyńskiego, może być niezależnym premierem?
Rafał Chwedoruk: - Wydaje mi się, że wszystko będzie utrzymywane w dotychczasowym porządku, którego istotą jest utrzymywanie równowagi wewnątrz koalicji rządzącej. Prawo i Sprawiedliwość powstało na bazie traumy podziałów polskiej prawicy lat 90. Trzeba pamiętać, że w obliczu tych faktów Jarosław Kaczyński jest silnym przywódcą i jest to naturalne. Zwłaszcza w wymiarze nieformalnym. I to się na pewno nie zmieni. Natomiast gdyby Mateusz Morawiecki natrafił na jakieś przeszkody, gdyby partyjne sondaże oraz sondaże zaufania były wyraźnie niższe aniżeli w końcowych miesiącach prezesury premier Beaty Szydło, zwiększony osobisty nadzór Jarosława Kaczyńskiego będzie niezbędny do tego, by rząd mógł istnieć. Nie ulega wątpliwości, że wówczas mniejsi koalicjanci PiS, których reakcje na nominację Morawieckiego są zróżnicowane, poczuliby się silniejsi. Wówczas mogliby wystawiać wyższe rachunki za dalsze trwanie koalicji.
- Wicepremier wziął obok prezesa PiS udział w miesięcznicy smoleńskiej. Czy ma szansę na przekonanie do siebie żelaznego elektoratu PiS?
- Żelazny elektorat PiS to są wyborcy motywowani kwestiami kulturowymi. Jakaś ich część uczestniczy w praktykach religijnych. Dopiero na drugim miejscu wykazują się oni prosocjalną postawą. Trzeba zauważyć, że ci najwierniejsi wyborcy dużo przeszli ze swoją partią i bardzo jej ufają. Dlatego oni zastosują się do tego, o co poprosi partia. Natomiast cała gra w polskiej polityce nie rozgrywa się już o ten żelazny elektorat. Ale o tych, którzy dołączyli do PiS, bo akceptowali ich programy społeczne lub inne postulaty. Związek takich wyborców z PiS nie jest bezwarunkowy. Dla nich Beata Szydło była tą osobą, która symbolizowała ten PiS otwarty.
- Co wobec tego może symbolizować premier Morawiecki?
- Tu zaczyna się problem dla PiS. Jest to człowiek, który dla najwierniejszych wyborców PiS w konfliktach ostatnich lat nie był identyfikowany jako uczestnik po stronie, której stał PiS. Życiorys Morawieckiego jest odległy od życiorysu wyborców PiS. Nowy premier był związany ze światem banków, a obywatele całego świata nie mają zbyt wielu powodów, by ufać bankom. Prywatnie jest to człowiek bardzo zamożny, co nie bardzo podoba się niektórym wyborcom.
- Ostatnie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na 92. miesięcznicy smoleńskiej mogą świadczyć o radykalizacji PiS? Czy Mateusz Morawiecki będzie starał się wejść w tę narrację?
- Musimy tu wyróżnić dwie sprawy. Jedna jest związana bezpośrednio z miesięcznicami smoleńskimi. W tym przypadku Jarosław Kaczyński zdał sobie sprawę, że musi dojść do finału w tej sprawie. Druga sprawa świadczy o tym, że przyczyn w zmianie premiera powinniśmy szukać poza krajem. Sytuacja międzynarodowa zmienia się. Możemy zaobserwować olbrzymie przetasowania. Myślę, że kierownictwo PiS uznało, że wyzwania w przestrzeni międzynarodowej będą dużo większe niż wcześniej. Strategiczne sposoby przetrwania tego rządu możemy odnaleźć w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem. Zwłaszcza ze sferami finansowymi w Stanach. Tu dobrze sprawdzi się Mateusz Morawiecki, który wprowadził jeden z największych amerykańskich banków do Polski.
- W wywiadzie, którego udzielił w piątek Mateusz Morawiecki, padło zdanie: "Chcemy przekształcić Europę, ją z powrotem, takie moje marzenie, rechrystianizować". Do kogo była adresowana ta wypowiedź? Doszukiwać się w niej głębszego sensu?
- Te słowa zostały skierowane głównie do konkretnego odbiorcy, czyli do człowieka religijnego. Do kogoś krytycznego wobec Unii Europejskiej. Faktem jest natomiast twardy stosunek Polski wobec polityki migracyjnej, który wzbudza często negatywne emocje wyborców.
Zobacz: Nowy rząd Mateusza Morawieckiego. Kto wszedł w skład gabinetu premiera? PEŁNA LISTA NAZWISK