Prawdopodobne jest, że Senat przyjmie poprawkę do budżetu na 2016 rok, dzięki której uczelnia o. Rydzyka otrzyma 20 mln zł, o których w ostatnich dniach tak głośno. Tymczasem "Super Express" ujawnił kolejną dotację dla najsłynniejszego toruńskiego duchownego. Może ona sięgnąć nawet ponad 27 mln zł!
Ale po kolei! W czerwcu 2007 roku, gdy rządził PiS, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, którym wówczas kierował Kazimierz Kujda, podpisał umowę z fundacją o. Rydzyka na dotowanie odwiertów. Aneksem z 15 listopada 2007 r. (czyli już po przegranych przez PiS wyborach) kwota dotacji została podniesiona do... 27,3 mln zł. Ale kilka miesięcy później rząd PO, z nowym dyrektorem NFOŚ wypowiedział dotację. Od 2009 roku fundacja, która jest nadawcą TV Trwam i prowadzi Wyższą Szkołę Kultury Medialnej i Społecznej, domaga się przed sądem zapłaty 27,3 mln zł od NFOŚ. Odwołany z NFOŚ Kazimierz Kujda pozostał w bliskim otoczeniu szefa PiS. Został prezesem zarządu spółki Srebrna, której właścicielem jest... Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, a w jego radzie zasiada lider PiS.
W grudniu Kujda ponownie został szefem NFOŚ. I dziwnym zbiegiem okoliczności nastąpiło gwałtowne przyśpieszenie w procesie, w którym fundacja o. Rydzyka walczy o 27 mln zł. - W tej sprawie odbyło się już łącznie 18 rozpraw. Obecnie kwota odszkodowanie nie jest doprecyzowana. Strony negocjują, gdyż chcą zawrzeć ugodę pozasądową - dowiadujemy się w sądzie.
- Przedstawiciele prawni NFOŚ i Fundacji Lux Veritatis w najbliższym czasie będą nadal negocjować, aby w efekcie tych rozmów mogło dojść do zawarcia ugody sądowej. Z przyczyn zupełnie oczywistych na obecnym etapie nie jest możliwe upublicznianie przebiegu i treści negocjacji prowadzonych przez wspomniane kancelarie prawne. O wynikach toczonych obecnie negocjacji po ich ostatecznym zakończeniu poinformujemy media - zapewnia nas Sławomir Kmiecik z NFOŚ.
Przedstawiciele Fundacji Lux Veritatis nie odpowiedzieli na nasze pytania w tej sprawie.
ZOBACZ: PiS jednak przekaże pieniądze Rydzykowi. Głos w sprawie zabrał sam duchowny