Wawrzyniec Konarski: Zwolennikom PO mogą zacząć puszczać nerwy

2010-04-27 6:26

Decyzję Jarosława Kaczyńskiego o kandydowaniu w wyborach komentuje politolog prof. Wawrzyniec Konarski.

"Super Express": - Decyzja Jarosława Kaczyńskiego o kandydowaniu na urząd prezydenta to ryzyko, czy też większym ryzykiem byłoby niepodjęcie tego wyzwania?

Prof. Wawrzyniec Konarski: - W obu przypadkach aspekt ryzyka jest istotny. Gdyby nie wystartował, walkę o dobry wynik z Komorowskim mógłby podjąć tylko Zbigniew Ziobro. Były minister sprawiedliwości reprezentuje sporą grupę młodszych działaczy mających apetyty na władzę. Gdyby wynik Ziobry okazał się lepszy niż zapowiadany w sondażach dla Jarosława, a wcześniej Lecha Kaczyńskiego, byłby to sygnał, że przestałby być "potencjalnym następcą". I stał się kimś, kto dysponuje realnym poparciem. Nie musiałoby to niczego w PiS zmienić, ale byłoby dla prezesa pewnym wyzwaniem.


- Start w wyborach to także ryzyko. Kandydując, prezes PiS ryzykuje choćby długofalową legendę prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na której można budować plany na przyszłość.

- Ryzykuje tylko wtedy, gdy otrzyma wynik niewiele wyższy, niż zapowiadany dziś w sondażach. Każdy wynik powyżej 30 proc. może być dobrym sygnałem zarówno dla Jarosława Kaczyńskiego, jak i jego dość autorytarnego przywództwa w PiS. Nawet w przypadku porażki z Komorowskim. W jego stylu pozwalałoby mu to stwierdzić, że legenda brata okazała się czymś trwałym, pomimo ataków ze wszystkich stron i niechęci mediów. Decyzja o kandydowaniu po okresie żałoby minimalizuje ryzyko. Prezes PiS jest politykiem charyzmatycznym, który wielokrotnie udowadniał, że potrafi grać symbolami. Akcentując to, że ma do wypełnienia misję, której nie zdążył zrealizować jego brat, może w najbliższym czasie cieszyć się rosnącym poparciem.


- Według informacji "Super Expressu", po zgłoszeniu kandydatury Jarosława Kaczyńskiego PiS chce "wyciszyć" kampanię i minimalizować aktywność kandydata nawet przez miesiąc. Przeciwnikom mogą zacząć puszczać nerwy, jak w czasie żałoby…

- To byłoby bardzo sprytne posunięcie. Komorowski wyszedłby wówczas najlepiej, dostosowując się do tego typu zachowania. Oznaczałoby to też, że PiS będzie testował pomysł "siły spokoju" na czas wyborów parlamentarnych. Platformie i jej zwolennikom mogą zacząć puszczać nerwy, gdyż Komorowski był przecież ferowany na absolutnego zwycięzcę wyborów. I miał ku temu realne przesłanki. Teraz zorientuje się, że będzie musiał podjąć walkę. Pamiętajmy też, że choć Komorowski jest sprawnym politykiem, to jednak pozbawionym charyzmy Donalda Tuska. I może nie tyle sam marszałek, co jego otoczenie może zacząć "pękać". Komorowski zareaguje dopiero wtedy, gdy różnica w sondażach między nim a Kaczyńskim znacznie stopnieje.

- Podczas żałoby u wielu wyborców mogło pojawić się przekonanie, że bracia Kaczyńscy padli ofiarą niesprawiedliwego wykrzywiania ich obrazu przez media. Na ile PiS może to wygrać?

- Nie wiadomo, czy będzie to przekonanie trwałe, ale obecnie ma duże znaczenie. Akcentowanie w czasie żałoby pozytywnych cech Lecha Kaczyńskiego jako dobrego męża, ojca czy dziadka w znaczącym stopniu przysłoniło jego zły odbiór jako polityka. Im dłużej to potrwa, tym dłużej będzie grał element mniej lub bardziej wymyślonej krzywdy, której doznawał z wielu stron jako prezydent. Utrzymanie legendy Lecha Kaczyńskiego jako polityka skrzywdzonego przez świat publiczny w Polsce jest olbrzymią szansą dla PiS, jak i brata prezydenta.


- Na ile realne mogą być szanse na zwycięstwo Kaczyńskiego? Jego elektorat negatywny był zawsze większy niż całego ugrupowania. Bardziej realne wydaje się chyba planowanie tej kampanii pod przyszłe wybory parlamentarne? - Pojawiły się już sondaże ze zbliżonymi wynikami PO i PiS.

- Zademonstrowanie przez prezesa PiS determinacji bazującej na niespełnionej misji zmarłego brata może być dla Kaczyńskiego znakomitą trampoliną do wyjścia z gałązką oliwną wobec wielu ludzi, z którymi często dość ostro się rozstawał. W oczach prawicowego elektoratu i polityków może zaprezentować nowe emploi. I wynik powyżej 30 proc. może mu pozwolić uwieść wielu ludzi, którzy wcześniej się od niego odwrócili. I wówczas PiS rzeczywiście może myśleć o ponownym sięgnięciu po władzę.

- Czego może w takiej sytuacji użyć PiS przeciwko kandydatowi Platformy?

- Przypuszczam, że zaatakuje Komorowskiego pokazując, że nie jest w stanie do końca sprostać odgrywaniu naraz trzech ról: głowy państwa, marszałka Sejmu i tej politycznej kandydata w wyborach.

- Do tej pory nie sprawdzał się w tych rolach?

- I tak, i nie. W chwili katastrofy zachował się godnie. Pierwsza nominacja, w której wybrał na szefa Kancelarii Prezydenta człowieka z zewnątrz, była odebrana źle. Prawdziwym testem będzie dla niego to, czy podpisze nową ustawę o IPN, czy jednak oprze się tej pokusie.

Prof. Wawrzyniec Konarski

Politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej