Protest dotyczy podwyższenia pensji, a także uregulowania zasad wynagrodzenia za pracę. - Obecnie w PLL LOT nie ma regulaminu płac. Część pensji jest stała, a resztę nalicza się w zależności od czasu spędzonego w powietrzu - informuje nas Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. - Gdy lot nie dojdzie do skutku z przyczyn niezależnych od personelu, ludzie nie otrzymują pieniędzy, mimo że byli w pracy - dodaje. Strajk poparło ponad 800 pracowników, którzy zapowiadają, że będą walczyć, dopóki zarząd spółki nie wprowadzi uczciwych zasad wynagradzania za pracę.
Związkowcy alarmują też, że LOT ma pieniądze, ale nie chce ich przeznaczyć na szeregowych pracowników. Przypominają, że za 2016 rok zarząd spółki otrzymał 2,5 mln zł nagród! - Premie zostały przyznane zgodnie z obowiązującymi przepisami - tłumaczył portalowi Wp.pl Adrian Kubicki, rzecznik LOT-u.
Protest ma się rozpocząć 1 maja i trwać aż do skutku. Może to oznaczać spore utrudnienia dla pasażerów polskiego przewoźnika w Warszawie. Na razie zarząd LOT-u przekonuje, że podróżni nie mają się czego obawiać. "Przypominamy, że referendum i strajk uznajemy za nielegalne" - napisała spółka w oświadczeniu, powołując się na decyzję sądu o konieczności wstrzymania strajku.