Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców napisał nawet list do premiera, w którym chwali to posunięcie, twierdząc, że obniżenie ZUS dla mikrofirm sprawi, że szef rządu przejdzie do historii. Osobiście byłbym bardziej ostrożny z takimi deklaracjami. Jednak Adam Abramowicz wskazał na bardzo ważną rzecz – na to, że to obrzydliwy i złodziejski haracz na ubezpieczenia społeczne jest dziś największym problemem ludzi prowadzących działalność gospodarczą. Warto wspomnieć o patologii, którą rzecznik opisywał, a która polega na odbieraniu przedsiębiorcom ich mieszkań dla… ich dobra. Polega to na tym, że właściciel firmy, który zalegał ze składką na ZUS, traci mieszkanie, które jest licytowane, ale pieniądze trafiają na jego konto w ZUS, a jak będzie emerytem, to dzięki temu uzyska emeryturę, którą ZUS mu łaskawie wypłaci. A więc czterdziestoletnia osoba trafia pod most, by za ćwierć wieku cieszyć się emeryturą. Piękne. I oczywiście proponowane dziś ograniczenie składki na ZUS jest rozwiązaniem lepszym, ale nie wystarczającym. Należy składkę emerytalną uczynić dobrowolną, jak u naszych zachodnich sąsiadów. Chce przedsiębiorca oszczędzać na emeryturę, i płacić składkę? Niech płaci. Może nawet jak chce płacić sporo więcej. Chce na emeryturę oszczędzać w przyszłości, a teraz pożyć z tego, co zarobi? Też powinno mu się to umożliwić! Gdyby rząd faktycznie wprowadził ZUS dobrowolny i zwolnił WSZYSTKICH przedsiębiorców z haraczu, po pierwsze – poprawiłby ich sytuację, po drugie – zniwelowałby koszty projektów takich jak wyższa płaca minimalna, po trzecie – faktycznie zapisałby się pozytywnie w historii. Na razie jednak, obok ładnych haseł i fajnych pomysłów, z okolic partii rządzącej i części sprzyjających jej mediów idzie też inny przekaz, mocno uderzający w przedsiębiorców. Niebawem przekonamy się, w którą stronę to ostatecznie pójdzie.
ZUS dobrowolny zamiast haraczu! - proponuje Przemysław Harczuk, dziennikarz Opinii SE
2019-09-14
12:00
Awantura, która rozpętała się wokół przedsiębiorców ma pewne dobre strony. Po pierwsze – tak zwani zwykli obywatele mogą się zorientować, że prowadzący biznes to w większości nie mityczni wielcy właściciele, ale ludzie tacy jak oni, mający te same problemy, z tą różnicą, że mają rodzinne firmy, a nie posadę u kogoś. Po drugie – rząd został zmuszony do debaty na temat przedsiębiorców. Po chwilowym zamieszaniu dziś wiemy, że ZUS uzależniony będzie od dochodu, ale najwyższa składka nie może być wyższa od tej, która miała i tak od 2020 roku obowiązywać.