Najniższa emerytura, jaką wypłaca ZUS to 4 grosze. Otrzymuje ją senior ze Szczecina, który dawno temu opłacił jedną składkę emerytalną w kwocie kilkunastu złotych. Choć takie świadczenie nie jest dla niego żadnym wsparciem, ZUS na jego comiesięczną wypłatę wydaje rocznie 120 zł. A ponieważ podobne świadczenia otrzymują już tysiące Polaków, na ich obsługę idą miliony. Dlatego ZUS chce zlikwidować „groszówki”. Na razie nie wiadomo do jakiej kwoty emerytury zostaną zlikwidowane. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie 10-letniego stażu jako warunku uzyskania emerytury. Inne rozwiązanie mówi, że groszowe świadczenia byłyby kumulowane i wypłacane raz do roku lub jednorazowo np. gdy osoba ukończy 70 lat. Nie wiadomo jednak, których emerytów będą dotyczyć zmienione przepisy, czy przyszłych, czy także tych, którzy już teraz otrzymują głodowe emerytury.
- Co do zasady prawo nie działa wstecz, ale nie wiadomo, jak ostatecznie będą wyglądać przepisy – mówi Bartłomiej Celejewski z ZUS.
To dla obecnych „groszowych” emerytów informacja istotna. Obecnie nawet od groszowej emerytury odprowadza się składkę zdrowotną, a senior ma zniżki m.in. w komunikacji miejskiej i pociągach, a także w teatrach i kinach.
- Apelujemy do rządu, aby nie wylał dziecka z kąpielą. Trzeba wyjaśnić, jaki status będą miały te osoby i zapewnić im ubezpieczenie zdrowotne. Nie wyobrażam też sobie, żeby nie oddać ludziom tych pieniędzy, nawet tak niewielkich – komentuje Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.