Żukowska zamieściła na platformie X (dawniej Twitter) zdjęcie Artura Bartoszewicza. Jesto to znany ekonomista i ekspert ds. polityki publicznej, który ogłosił start w wyborach prezydenckich 2025. Obok fotografii podpisała: „Pamiętaj, Polko! Zdjęcie profilowe z trzymaniem się za brodę to jest ZAWSZE #redflag”.
Hipokryzja? Lewica mówi o równości, a drwi z wyglądu
Choć wpis nie zawierał nazwiska ani żadnego bezpośredniego odniesienia, zdjęcie jest rozpoznawalne. Bartoszewicz od lat występuje w mediach, a jego wizerunek widnieje także w materiałach promujących kampanię prezydencką. W mediach społecznościowych nie brak głosów, że publiczne szydzenie z wyglądu, niezależnie od kontekstu, stoi w sprzeczności z wartościami, które Lewica deklaruje: walką o równość, godność i niedyskryminację.
Tym bardziej że chodzi o osobę publiczną. Z dużym dorobkiem zawodowym, nie tylko w świecie akademickim, ale też w debacie publicznej.
Ewakuacja polskiej ambasady w Bangkoku. MSZ potwierdza uszkodzenia budynku
Internet nie zapomina. Ktoś odnalazł zdjęcie Żukowskiej w tej samej pozie
Jakby tego było mało, internauci szybko dotarli do zdjęcia… samej Anny Marii Żukowskiej, na którym również pozuje z dłonią przy brodzie. To ironiczne zestawienie spotkało się z dużym zainteresowaniem. Niektórzy użytkownicy X uznali to za trafną puentę do całej sytuacji.
Bartoszewicz kandyduje. Czy taki wpis jest dopuszczalny w kampanii?
Artur Bartoszewicz to kandydat, który w kampanii prezydenckiej 2025. Chce się skoncentrować m.in. na sprawach edukacji, gospodarki i jakości debaty publicznej. Od lat angażuje się w kwestie ekonomiczne i społeczne, a także wykłada na SGH. W kontekście jego kandydatury, wpis Żukowskiej rodzi pytania. Czy posłowie powinni komentować wygląd oponentów w tak ironiczny sposób? Szczególnie gdy deklarują walkę z hejtem i stereotypami.
Na moment publikacji artykułu posłanka nie odniosła się do krytyki ani nie usunęła wpisu.
Poniżej galeria zdjęć Anny Marii Żukowskiej. Zapraszamy!
