- W niedzielę rano z Luwru skradziono dziewięć klejnotów koronnych francuskich władców, w tym naszyjnik, broszę i diadem, z Galerii Apolla.
- Złodzieje, którzy przyjechali na skuterze, dostali się do muzeum przez okna, wykorzystując windę towarową od strony Skewany.
- Słynny diament Regent, największy z kolekcji, nie został skradziony; w wyniku napadu nikt nie odniósł obrażeń.
- Muzeum Luwru zostało zamknięte na cały dzień z powodu rabunku, a minister kultury Francji osobiście nadzoruje sytuację
Napad na Luwr i zamknięcie muzeum: co zginęło?
W niedzielę, około godziny 9:30, świat obiegła informacja o zuchwałym napadzie rabunkowym w jednym z najsłynniejszych muzeów świata. Celem ataku stała się Galeria Apolla (Galerie d'Apollon), w której eksponowane są klejnoty koronne francuskich monarchów. Jak podaje dziennik „Le Parisien”, łupem złodziei padło dziewięć cennych przedmiotów, w tym naszyjnik, brosza oraz diadem. To właśnie z tej części muzeum, gdzie eksponowane są klejnoty koronne francuskich władców, dokonano zuchwałej kradzieży w Luwrze, która wstrząsnęła światem sztuki.
Władze muzeum zareagowały natychmiast. Na oficjalnym profilu na platformie X (dawniej Twitter) pojawił się komunikat o zamknięciu placówki.
„Muzeum pozostanie w niedzielę zamknięte z nadzwyczajnych powodów” – poinformowano, nie podając początkowo szczegółów zdarzenia. Decyzja ta wywołała poruszenie wśród tysięcy turystów, którzy planowali tego dnia zwiedzanie Luwru. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się siły policyjne, które rozpoczęły śledztwo.
Jak doszło do kradzieży? Scenariusz jak z filmu
Szczegóły napadu, które powoli wychodzą na jaw, przypominają scenariusz filmu sensacyjnego. Według informacji „Le Parisien” sprawcy, których było kilku, podjechali pod muzeum na skuterze od strony Sekwany. Wykorzystali fakt, że w tej części kompleksu trwają prace budowlane, co mogło ułatwić im niezauważone dostanie się na teren obiektu. Następnie, używając zewnętrznej windy towarowej, przedostali się na wyższe piętro i weszli do środka przez okno.
Po wtargnięciu do Galerii Apolla ich działanie było szybkie i precyzyjne. Zniszczyli jedną z gablot i zrabowali znajdujące się w niej kosztowności. Sprawcy zrabowali skradzione klejnoty z witryny, po czym tą samą drogą opuścili teren muzeum i zniknęli. Cała akcja trwała zaledwie kilka minut, co świadczy o doskonałym przygotowaniu i znajomości topografii Luwru. Policja analizuje obecnie nagrania z monitoringu, aby ustalić tożsamość rabusiów.
Reakcja władz i los najcenniejszego diamentu Francji
Na miejsce zdarzenia przybyła ministra kultury Francji, Rachida Dati. W oficjalnym oświadczeniu potwierdziła fakt kradzieży, jednocześnie uspokajając opinię publiczną. Podkreśliła, że w trakcie napadu nikt z personelu ani zwiedzających nie odniósł obrażeń. „Jestem na miejscu wraz z ekipą muzeum i policją” – dodała, zapewniając o pełnej współpracy z organami ścigania w celu jak najszybszego ujęcia sprawców i odzyskania skradzionych dzieł.
Wiadomością, która przyniosła ulgę wielu miłośnikom sztuki, jest informacja podana przez „Le Parisien” powołujący się na źródło w Luwrze. Najcenniejszy i najsłynniejszy klejnot z kolekcji, legendarny diament Regent, nie został skradziony i jest bezpieczny. Mimo to strata dziewięciu innych historycznych przedmiotów stanowi ogromny cios dla francuskiego dziedzictwa kulturowego. Incydent ten z pewnością otworzy na nowo dyskusję na temat systemów bezpieczeństwa w największych instytucjach kultury na świecie.
Polecany artykuł:
