Małgorzata Trzaskowska urodziła się i wychowała w Rybniku, choć nie była to typowa górnicza rodzina. - Urodziłam się i wychowałam na Śląsku. To były cudowne lata. Rodzice pochodzili z różnych regionów Polski. Dziadkowie z Pomorza i Wołynia. Ciężko pracowali i mimo trudnych czasów robili wszystko, abyśmy mieli wspaniałe dzieciństwo i takie ono właśnie było. Mam cały bagaż rodzinnych wspomnień, które mają duży wpływ na to, jak teraz odnajduję się w roli mamy, żony i samodzielnej kobiety - wspominała z rozrzewnieniem. Przyznała przy tym, że czuje wielką więź zarówno ze swoją rodziną, jak i miejscem z którego pochodzi, dlatego całą rodziną starają się jak najczęściej odwiedzać jej rodzinne miasto, w którym wciąż mieszka jej tata oraz siostra bliźniaczka z rodziną. Trzaskowska wyznała też, że jej matka zmarła w ubiegłym roku na raka.
Zobacz także: Wybory 2020. Stan wyjątkowy, by zatrzymać Trzaskowskiego. TAJNY PLAN KACZYŃSKIEGO!
Jak się okazuje, Rafał Trzaskowski pokochał śląski region autentyczną miłością i zdarza mu się nawet używać tamtejszej gwary. Stało się tak m.in. dzięki tamtejszej... kuchni! Szczególnie dwie potrawy są dla niego szczególnie ważne. - Mój mąż tak wsiąkł w Śląsk, że ciągle mówi o twardości i pracowitości Ślązaków. Da się pokroić za rolady z modrą kapustą, a w Wigilię za moczkę. Najbardziej bawi mnie to, że do jego języka na stałe weszły takie słowa jak sznupać, haja czy butel.
Małgorzata Trzaskowska wspominała również początek swojej historii miłosnej ze swoim mężem. Jak stwierdziła, "po prostu wszystko zagrało tak jak trzeba" już od pierwszego momentu. - Byliśmy młodzi, niepokorni, ciekawi siebie. Wiele nas łączy i różni jednocześnie. I to jest zawsze dla nas ciekawe i atrakcyjne. Po 23 latach znajomości i 18 latach małżeństwa cały czas jesteśmy szczęśliwi - mówiła.
Zapytana o to, jaką pierwszą damą będzie w przypadku ewentualnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego, odpowiedziała zdecydowanie: - Taka rola to na pewno duża odpowiedzialność. Uważam, że zobowiązuje ona do aktywności i wielu działań społecznych. Jestem osobą aktywną i niezależną. Jakakolwiek przypadnie mi w przyszłości rola, będę właśnie aktywna i zaangażowana. Mam pomysł na to, czym chciałabym się zająć jako pierwsza dama. Ale jestem pełna pokory i wiem, że najpierw trzeba te wybory wygrać.
Żona prezydenta Warszawy zdradziła też, jak przeżyli izolację spowodowaną przez koronawirusa. Okazuje się, że jednym z miejsc, w którym spędzała najwięcej czasu był wówczas jej... balkon. - Izolacja wymusiła na nas wszystkich zwolnienie tempa. Na co dzień żyjemy bowiem na wysokich obrotach, a mąż zapewnia nam stały dopływ adrenaliny. Gdy trzeba było zwolnić, był czas na refleksję nad tym, że wszystko w jednej chwili może się zmienić. Myślę, że sporo ludzi doceniło to, na co wcześniej nie zwracali uwagi. My mieszkamy w bloku i sporo czasu spędziliśmy na balkonie. Brakowało mi jednak spotkań z przyjaciółmi i rodziną - wyznała.