Super Express: - Dlaczego uważa pani, że Patryk Jaki byłby dobrym prezydentem Warszawy? Anna Jaki, żona Patryka Jakiego, wiceministra sprawiedliwości i kandydata na prezydenta Warszawy:
- Patryk jest bardzo pracowity i energiczny - czyli dokładnie taki jak mieszkańcy Warszawy. Dla niego zawsze najważniejsza była i jest Polska. Pamiętam, jak mi zawsze mówił, że dla niego pieniądze są na samym końcu listy. Ma większe doświadczenie zarówno w rządzie jak w samorządzie niż jego konkurent Rafał Trzaskowski. I ma wizję rozwoju miasta. Stworzenie w Warszawie największej w Europie strefy niskich podatków dla innowacji, która nazywa się Dzielnicą Przyszłości, jest świetnym pomysłem.
- Czyli teraz Patryk Jaki kandydat na prezydenta stolicy, a kiedyś funkcja prezydenta Polski? Chciałaby Pani, żeby mąż został głową państwa?
- Dla mnie Patryk najważniejszy jest jako mąż i ojciec Radka. Natomiast patrząc w kontekście uprawnień instytucjonalnych, to sądzę, że Patryk bardziej odnajdywałby się w strukturach władzy wykonawczej, czyli w działaniu niż reprezentacji. Ale z jednej strony jako jego żona chciałabym go mieć więcej w domu, ale z drugiej strony wiem, jak mało jest obecnie osób w polityce, które mają tyle pozytywnej energii do pracy, jak mój mąż.
- A pani do polityki chciałaby wejść?
- Dwóch polityków w domu to już byłoby za dużo (śmiech).
- Ale miała pani jakieś propozycje wejścia w politykę od PiS?
- Nie miałam propozycji. Dobrze się odnajduję w domu, a w przyszłym roku chcę otworzyć gabinet dla dzieci niepełnosprawnych. Moim zawodowym celem, marzeniem, jest otworzenie gabinetu wczesnego wspomagania dzieci z zaburzeniami rozwojowymi. W przyszłym roku kończę studia podyplomowe z zakresu wczesnej interwencji i wczesnego wspomagania rozwoju dziecka w wieku 0- 6 lat.
- Czy podsuwa pani mężowi jakieś pomysły na Warszawę?
- Z Patrykiem dużo rozmawiamy w domu na różne tematy. Oczywiście teraz trochę rzadziej ze względu na kampanię Patryka. I znamy swoje poglądy nawzajem. Mówię mu często o kwestii edukacji czy sytuacji osób niepełnosprawnych. Ja w tym funkcjonuję na co dzień i jeśli jakieś niedociągnięcia się pojawiają, to mówię o tym mężowi. Może nie wprost mu sugeruję, że coś tam powinno się znaleźć w jego programie na Warszawę, ale te moje sugestie gdzieś tam do Patryka trafiają. Na przykład temat funkcjonowania przedszkoli w wakacje.
- A jak ocenia pani kampanię męża w stolicy?
- Znam Patryka i wiem, że z dużym szacunkiem wypowiada się o swoich konkurentach. Tak mocnej kampanii jeszcze nie widziałam. Patryk daje z siebie wszystko. Ciągle mówi o tym, że chce wreszcie uczciwej stolicy. Ma marzenie pogonić te korupcyjne układy. Rozmach tej kampanii jest ogromny.
- Wierzy pani w zwycięstwo Patryka w Warszawie?
- Mocno w to wierzę. Trzymam za niego kciuki, ale ta wiara jest podszyta też lekką dozą niepewności, bo Warszawa to specyficzne, trudne miasto, gdzie opcja taka jak PO od lat dominuje. Dużo pracy przed nami. Wierzę jednak, że warszawiacy będą potrafili się wznieść ponad podziały partyjne i popatrzyć na człowieka. A Patryk ma świetny pomysł na Warszawę. Jego zaletą jest też to, że to pan Rafał Trzaskowski jest faworytem i on musi. Patryk tylko może.
- A ta warszawska dzielnica marzeń o której mówił niedawno? Czy to nie utopia?
- Cała Europa dąży w kierunku rozwiązań innowacyjnych. To przyszłość. Warszawa powinna też stawiać sobie wysokie cele, ambitne, wielkie wizje. Stolica to miasto ludzi wyjątkowych.
- Prezes PiS Jarosław Kaczyński rozmawiał z panią po tym, jak wystąpiła pani na wielkiej konwencji PiS w Warszawie?
- Tak, przez kilka minut rozmawialiśmy. Był bardzo sympatyczny.
- Jak pani znosi ataki na męża?
- Ciężko. Też jesteśmy ludźmi. Jednak Patryk zawsze nas uspokaja. Jest silny.
- Obawia się pani o bezpieczeństwo męża w kontekście tego, że stoi on na czele komisji weryfikacyjnej?
- Obawiam się o życie i bezpieczeństwo Patryka. Tym bardziej, że za reprywatyzacją stoi prawdziwa mafia. Od samego początku się o to boję. Patryk mnie uspokaja i twierdzi, że nic mu się nie stanie. Ale we mnie ten niepokój jest. Polityka, praca dla państwa, służba publiczna nie jest dla każdego. Polsce brakuje młodych ludzi, którym się naprawdę chce iść pod prąd w polityce.
- Jakie jest pani największe marzenie?
- Moim największym marzeniem jest, by mieć większą i jeszcze szczęśliwszą rodzinę. By nasz Radek rozwijał się na miarę swoich możliwości, żeby ludzie go akceptowali i miał swoich przyjaciół.
- Radek urodził się z zespołem Downa. Ma już cztery lata, chodzi do przedszkola.
- Tak. Od roku chodzi do przedszkola, wcześniej uczęszczał do żłobka. Na pewne rzeczy nie możemy się przygotować w życiu. Taką sytuacją jest przyjście na świat niepełnosprawnego dziecka. Dużo pracuję z Radkiem w domu. To on był motorem do zmiany mojego stylu życia, musiałam zrezygnować z pracy w korporacji. Ale nie chcę siedzieć w domu, być kurą domową. Musiałam na nowo zdefiniować, co chcę robić w życiu. Stąd mój pomysł na to, aby otworzyć gabinet terapeutyczny dla dzieci niepełnosprawnych.
Czy planujecie kolejne dziecko?
- Marzymy o kolejnym dziecku. Myślimy o tej niepełnosprawności, jest to gdzieś z tyłu głowy. Ale nie boimy się. Nie boimy się kolejnego dziecka. Chciałabym, żeby był drugi synek. Chcę, żeby Radek miał braciszka. Radzio nie może się bowiem doczekać rodzeństwa.
Rozmawiał Kamil Szewczyk