Bogusław Chrabota

i

Autor: Mariusz Grzelak

Żona naczelnego ,,Rzeczpospolitej" na listach Nowoczesnej!

2015-10-08 17:52

Żona Bogusławy Chraboty, naczelnego ,,Rzeczpospolitej" kandyduje do Sejmu z list Nowoczesnej Ryszarda Petru. Czy fakt ten sprawi, że linia gazety w nadchodzącym czasie będzie patrzyła łaskawszym okiem na tę partię? Czy to nie nazbyt wielkie konflikt interesów? Według Chraboty nie ma nic niestosownego w tej sytuacji, a on sam po prostu zapowiedział, że nie będzie się angażował w kampanię żony oraz ograniczy wszelkie komentarze polityczne do dnia wyborów. O sprawie doniósł press.pl.

Dorota Chrabota jest radcą prawnym. Kandydować do Sejmu będzie z list Nowoczesnej w Krakowie. Jej mąż o fakcie tym poinformował swoich podwładnych na jednym z wrześniowych kolegiów redakcyjnych. Chrabota wspomina: - Powiedziałem w redakcji, że nie zamierzam w żaden sposób angażować się w kampanię żony. Decyzję o udziale w wyborach podjęła samodzielnie. To jej prywatna sprawa. Ze swej strony mogę tylko dopowiedzieć, że jestem z tego dumny. Angażowanie się w życie publiczne nie jest powodem do wstydu. Raczej dowodem szlachetności. By zaś nie było dwuznaczności co do jej kandydowania i mojej funkcji w gazecie, zapowiedziałem, że nie tylko nie będę się angażował w kampanię, ale również rezygnuję (do czasu wyborów) z bieżących komentarzy politycznych, które wskazywałyby na preferencje partyjne.

Według ,,Pressserwisu" informację na kolegium przyjęli szefowie działów, zaś następnie ,,pocztą pantoflową" rozeszła się ona po całej redakcji. Chrabota podobno nie starał się jednak wpływać na teksty dotyczące Nowoczesnej, w gazecie od momentu oznajmienia tej wiadomości ukazało się już parę tekstów, które można traktować jako krytyczne względem tego ugrupowania. Chrabota nie boi się zarzutów o stronniczość ze strony konkurencji: - Mam wrażenie, że pracując w mediach od 25 lat, nigdy nie dałem dowodu stronniczości i nie zamierzam dawać. Linia "Rzeczpospolitej" jest znana, oczywista, i ja jej pilnuję. To się nie zmieni.

Maciej Myśliwiec, medioznawca z wydziału humanistycznego AGH w Krakowie uważa jednak, że ta sytuacja może być kłopotliwa dla pracowników redakcji. Mówi:- Najlepiej by było, gdyby na czas kampanii naczelny wziął wolne. Daje silny oręż w walce zarówno przeciwnikom "Rzeczpospolitej", jak i politycznym konkurentom swojej żony. Często w sytuacjach zależności rodzinnej jedna strona musi podejmować decyzje, myśląc o drugiej, by nie postawić jej w niewygodnej sytuacji. Co innego gdyby to był szeregowy pracownik, ale to jest redaktor naczelny. Nie zakładam złych intencji, lecz pracownicy po prostu sami mogą czuć, że powinni pisać o Nowoczesnej w określony sposób.

Zobacz także: Komorowski zabrał Dudzie nawet KIELISZKI!