– Mąż może powiedzieć, że zrobiłam mu dużą krzywdę. Jest mi przykro, że tak mu się dostało za to, że postanowiłam zawalczyć o siebie. Wątpię, żeby nie odbiło się to echem w miejscu pracy. Mam jednak nadzieję, że się z niego nie śmieją, bo uważam, że nie ma tutaj powodu do śmiechu – mówi nam Marianna Schreiber.
Piorunujące wejście do show-biznesu żony bliskiego współpracownika premiera Mateusza Morawieckiego (53 l.) nie przeszło bez echa w kancelarii premiera. Jak się dowiadujemy, nagie zdjęcia żony ministra są przyczynkiem do nieprzyzwoitych dowcipów w KPRM. Jak wpłynęło to na małżeństwo? – Mamy za sobą różne trudne okresy w małżeństwa, ale zawsze wychodziliśmy z nich silniejsi. Teraz też mamy ciężki czas, ale wierzę, że go przetrwamy. Wszystko zmierza ku dobremu – zapewnia nas pani Schreiber.
Marianna Schreiber o małżeństwie
Łukasz to miłość mojego życia i właśnie to silne uczucie pozwala nam rozmawiać otwarcie o wszystkim, choć mamy różne zdania i poglądy na pewne sprawy. Mamy za sobą różne trudne okresy w historii małżeństwa, ale zawsze wychodziliśmy z nich silniejsi i wierzę, że przetrwamy również ten czas. Który jest ciężki. Ale myślę, że wszystko zmierza ku dobremu.
Widzę, że niektórzy mówią, że ja chcę dopiec mojemu mężowi albo go zniszczyć, ale tak nie jest. Ja chcę być sobą. Ja nie sprzyjam swoim zachowaniem w karierze swojego męża, ja to wiem. Ale mój mąż wie, że ja też mam swoje jakieś potrzeby. I uważam, że Łukasz jako osoba, która darzy mnie miłością też to zrozumie. Ale czy mąż mnie teraz wspiera? Raczej nic się nie zmieniło od czasu castingu (kiedy mówiła, że nie ma wsparcia męża i mąż w nią nie wierzy). Mąż też może powiedzieć, że ja mu zrobiłam dużą krzywdę. I też z tego powodu jest mi przykro, że tak mu się dostało. Mam nadzieję, że nie ma docinek w miejscu pracy. Mam nadzieję, że te osoby się z niego nie śmieją, bo tu nie ma nic śmiesznego. Ale ja musiałam zrobić coś dla siebie.