Marszałkowi Terleckiemu najwyraźniej nie w smak głosy wołające o przesunięcie terminu wyborów prezydenckich. W mało poważnym wpisie zasugerował, że domagająca się zmiany daty opozycja ma w tym swój ukryty interes. "Opozycja szaleje byle odwlec widmo klęski. Uruchomiono medialny walec, celebrytów, emerytowane autorytety. Nadzieja, na wymianę Kidawy na Tuska, Biedronia na Zandberga, a Kosiniaka na jego żonę, mobilizuje liberalny światek. Hasło: prawdziwi demokraci za likwidacją demokracji" - napisał na Twitterze polityk PiS.
Dlaczego akurat lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miałby być zastąpiony w wyborczym wyścigu przez swoją żonę? Tego Ryszard Terlecki nie wyjaśnia. Do wpisu politycznego konkurenta nie odniósł się również sam zainteresowany ani jego żona.
Paulina Kosiniak-Kamysz po raz pierwszy pojawiła się publicznie w kontekście politycznym podczas konwencji męża 29 lutego w Jasionce. - Będę krzyczeć, będę przypominać o nas - kobietach, o słabszych, niepełnosprawnych, o wartościach, które są dla nas najważniejsze - mówiła wówczas żona kandydata. I dodała: - Nie dam się zamknąć pod kryształowym żyrandolem.
Z ostatniego, przeprowadzonego pod koniec marca, sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” wynika, że Władysław Kosiniak-Kamysz mógłby liczyć na 12,96 proc. poparcia. Czy jego żona zdobyłaby więcej?
Zobacz więcej: Najnowszy sondaż prezydencki. Złe wieści dla Andrzeja Dudy