Żona generała Kiszczaka wyznaje: Musiałam usunąć ciążę, bo Czesław był nieuważny

2015-10-01 15:07

To był jeden z najpilniej strzeżonych sekretów! Maria Kiszczak (81 l.) miała wówczas zaledwie 27 lat. I już wtedy musiała zmierzyć się z tragiczną w skutkach decyzją, która zaważyła na całym jej życiu: usunęła ciążę. - Winę ponosi mąż, bo był nieuważny - oskarża generała w przejmującej i odważnej książce "Kiszczakowa. Tajemnice generałowej", która już 6 października trafi do księgarń!

Maria Kiszczak postanowiła wyjść z cienia męża i po raz pierwszy opowiedzieć ponad 50 lat swojego życia z generałem Czesławem Kiszczakiem (90 l.). W książce "Kiszczakowa. Tajemnice generałowej" nie brakuje miłych i radosnych wspomnień z życia. Są jednak i te bolesne, dramatyczne, które Maria Kiszczak najchętniej wymazałaby z pamięci.

Jednym z takich tragicznych zdarzeń dla żony generała był zabieg aborcji. W książce pani Maria wini męża za nieuwagę w łóżku, czego owocem była niechciana ciąża. Wszystko działo się w 1961 roku, czyli trzy lata po ślubie z Kiszczakiem, a dwa lata po urodzeniu córki Ewy. Czy żałuje, że usunęła ciążę? - To jest potworny wstrząs dla kobiety. Wszystko przez nieodpowiedzialność Czesława. Winę ponosi mąż, bo był nieuważny. Przecież wtedy nie było środków antykoncepcyjnych, a ja nie chciałam mieć tak szybko drugiego dziecka. Nie byłam do tego przygotowana ani fizycznie, ani psychicznie - wyznaje w książce wywiadzie rzece z Kamilem Szewczykiem, dziennikarzem politycznym "Super Expressu".

Zobacz także: Wybory parlamentarne 2015. Godziny otwarcia lokali wyborczych. Godziny głosowania

Maria Kiszczak poddała się aborcji w gdańskim szpitalu. Nie chciała mieć tak szybko drugiego dziecka. Dlaczego? - (...) Ewa po urodzeniu miała problem z biodrami. Bałam się. Poza tym chciałam się rozwijać, pracować, kariera zawodowa była dla mnie wtedy bardzo ważna (.) Nie chciałam w tak krótkim odstępie czasu znów przeżywać tego wszystkiego, brać na barki ten ogromny ciężar, jakiego doświadcza się przy rodzeniu i zajmowaniu się dzieckiem. Postanowiłam więc, że pójdę na zabieg usunięcia ciąży - zdradza Maria Kiszczak w książce. W tym trudnym dla niej momencie nie było przy niej męża. Do szpitala wybrała się sama. - Byłam w piątym tygodniu ciąży. Przeżyłam to głęboko. To był jeden z najcięższych okresów w moim życiu - dodaje.

Jak na tę tragiczną informację zareagował Kiszczak? - Wiedziałam, że dla niego także była to bolesna sytuacja, ale powiedział, że nie będzie na mnie zły, jeśli usunę. Przecież to on nawarzył piwa! A ja musiałam później cierpieć i ponosić tego olbrzymie konsekwencje - wyjawia. Aborcji poddała się raz w życiu. - Kiedyś też poroniłam. To był drugi miesiąc - dodaje szczerze. Byłam w piątym tygodniu ciąży. Przeżyłam to głęboko. To był jeden z najcięższych okresów w moim życiu.